Ardenbeauty od Elizabeth Arden

 


Ostatni dzień czerwca ... Jak dobrze ... Mam nadzieję, że wakacje zlecą tak szybko jak ten miesiąc. Mimo, że czerwiec to miesiąc moich urodzin nigdy za nim nie przepadałam. Ja ogólnie lata nie lubię i wyczekuję już jesieni. W ostatni dzień czerwca zapraszam was na pierwszą i jednocześnie ostatnią recenzję w tym miesiącu. Maj i czerwiec należał do zapachu Elizabeth Arden ArdenBeauty.

Ja bardzo lubię zapachy Elizabeth Arden i tak jak już zawsze zapach Sunflower będzie mi się kojarzyć z plażą kleopatry tak Ardenbeauty do końca życia będzie mi przypominać moje wakacje w Turcji Egejskiej.


Mam pamięć zapachową i jestem za to wdzięczna. Prosta buteleczka ArdenBeauty skrywa w sobie ciekawy, bardzo kobiecy i zmysłowy zapach. Mimo, że producent zalicza go do grupy zielonej/kwiatowej dla mnie jest bardziej pudrowy, lekko otulający. Niekoniecznie lekki i świeży.


   Na pewno nie jest to też zapach ciężki i słodki. Świetnie pasuje i na zimowe dni, i na te wiosenne przy czym na upały bym tego zapachu nie wybrała.

Jeśli chodzi o nuty zapachowe to znajdziemy tutaj:

Nuta głowy: irys, nuty zielone - cokolwiek to znaczy, ryż i bergamotka.

Nuta serca: lilia, lotos, orchidea, rabarbar, imbir

Nuta bazy: drzewo sandałowe, piżmo i bursztyn. 

Jak widzicie kompozycja nie należy do lekkich, owocowych. Zapach jest wyjątkowy i na pewno zapada w pamięć. Na wypad do Turcji idealny chociaż nie myślcie, że jest orientalny i kadzidłowy. Świetnie przełamuje zapachy przypraw i kadzideł, którymi pachnie Turcja. 

Jak na nie za drogą wodę perfumowaną ładnie się ten zapach utrzymuje. Na ubraniach nawet kilka dni. Do dziś niektóre szale i torebki mi nim pachną ;)

Czy polecam ? Polecam! Czy do niego wrócę ? Raczej nie. Mimo, że mam z nim dobre wspomnienia niech zostanie w mojej pamięci jako zapach miasta Bodrum, najbardziej greckiego z nie greckich miast ;)


1 komentarz:

Kochani, zachęcam do pozostawiania swoich myśli ;) Dziękuję ! ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...