Jestem podkładomaniaczką i uwielbiam testować podkłady. Mam spory zbiór przeróżnych podkładów, ale mam też swoje TOP 3, do których wracam. Ostatnio na rynku nie pojawia się zbyt wiele nowych podkładów i przyznam szczerze, że miałam przerwę w podkładowych zakupach.
Niedawno skusiłam się na najnowszy podkład Lirene My Master. Podkład już jakiś czas na rynku jest jednak ja do marki Lirene mam sporo zastrzeżeń i bardzo rzadko kupuję ich produkty. Ten podkład mnie kusił, ale nie na tyle żeby go kupić zaraz po pojawieniu się w drogerii. Cena też nie zachęcała i nadal nie zachęca ;/ Jeśli jesteście ciekawi czy ten podkład mnie zachwycił, czy rozczarował, a może okazał się przeciętniakiem to zapraszam do dalszej części wpisu.
Zacznijmy od opakowania, bo tutaj opakowanie jest bardzo dużym rozczarowaniem i zdecydowanie jest ono do poprawki. Szklana buteleczka z ogromnym otworem absolutnie nie ułatwia aplikacji. Za to bardzo denerwuje i wręcz zniechęca do używania podkładu.
Ilość kolorów to kolejny minus. Do wyboru są 3 odcienie, które są do siebie bardzo podobne. Ja mam odcień natural i jest to najjaśniejszy z całej trójki. Na zdjęciu powyżej wydaje się jasny, ale on wcale za jasny nie jest. Do tego ciemnieje i lubi wpadać w pomarańczowe tony ;/
Podkład jest bardzo gęsty, wręcz kremowy. Ja żeby zapobiec nadmiernemu wylewaniu podkładu włożyłam do niego pipetę jednak pompka byłaby tu najlepszym rozwiązaniem. Lirene pomyślcie o tym! A następnym razem przed wypuszczeniem podkładu w ogóle pomyślcie nad opakowaniem, bo mam wrażenie, że tutaj ktoś kompletnie zawalił sprawę ;/
Przejdźmy teraz do zapewnień producenta, które są bardzo obiecujące i kuszące. Papier wszystko przyjemnie więc producent obiecywać może dużo, ale rzeczywistość pokazuje, że to obietnice z częściowym tylko pokryciem w rzeczywistości. Zgodzę się, że podkład jest kryjący. Owszem krycie ma dobre i ... lubi robić maskę. W tą pielęgnację to nie ma co wierzyć. Jest to niby podkład odmładzający, ale tylko z nazwy. Bo to, że nie odmłodzi to wiadomo, za to może pogorszyć stan cery. Daje wykończenie satynowe i dobrze wygląda przez 4/5 godzin. Potem się wyświeca i sprawia, że skóra wygląda na zmęczoną. Nie dogaduje się z każdym pudrem i z niektórymi daje efekt ciastka ;/ Lubi zbierać się w załamaniach za co również duży minus. Nie polecam nakładać 2 lub więcej warstw, bo wygląda okropnie. W niewielkiej ilości jest ok, ale trzeba uważać żeby nie przesadzić, bo wtedy efekt brudnej maski gwarantowany.
Tak więc podsumowując: nie uważam żeby był to podkład do zadań specjalnych. Ma dobre krycie, jest bardzo kremowy i trzeba nauczyć się z nim pracować. Ja nakładam go palcami i moim zdaniem tylko w ten sposób da się go dobrze rozprowadzić. Dość szybko się wyświeca i sprawia że skóra wygląda na zmęczoną i brudną. Nie dogaduje się z każdym pudrem, lubi się ciastkować. Jest ciężki i widać go na skórze. Lubi się zbierać w załamaniach. Składowo bez rewelacji, może zapchać i pogorszyć stan skóry.
Ogólnie bardzo przeciętny podkład w bardzo zawyżonej cenie. Moim zdaniem nie nadaje się na cieplejsze pory roku ze względu na dość treściwą konsystencję. Chociaż kolorystycznie to dla mnie wiosną, a zwłaszcza latem będzie ok. Jednak na pewno latem nie będę go używać, bo tak gęsty i kryjący podkład to zbrodnia dla skóry ;/ Jestem rozczarowana tym podkładem i w sumie żałuję, że się na niego skusiłam. Kolejna buteleczka, która będzie stać i się kurzyć ; /
Czy polecam ? Nie polecam. Czy kupię ponownie ? Nie kupię.
Bardzo jestem ciekawa waszej opinii o tym podkładzie.
Cieszę się, że się nie skusiłam na niego ;) Poza tym chyba Lirene nie produkuje zbyt dobrych podkładów...
OdpowiedzUsuńOpakowanie aż prosi się o pompkę albo pipetkę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten podkład :)
OdpowiedzUsuńNie miałam i raczej nie kupię.
OdpowiedzUsuń