Krwawy peeling kwasowy od The Ordinary jest bardzo znanym kosmetykiem i słyszał o nim prawie każdy. A już osoby interesujące się kosmetykami to na pewno. Ja z kwasami się lubię i używam od lat chociaż ostatnio ze względu na intensywną farmakoterapie musiałam trochę odpuścić kwasową pielęgnację. Kwasy są super, ale trzeba z nimi uważać i zdecydowanie nie są to kosmetyki dla każdego. Nawet gotowy, łatwo dostępny peeling kwasowy może zrobić krzywdę i pogorszyć stan cery. A już w ogóle przestrzegam Was przed kupowaniem kosmetyków kwasowych przeznaczonych do profesjonalnego użytku. Jeśli się nie znacie, nie macie o kwasach pojęcia, nie znacie podstaw chemii to naprawdę się w to nie bawicie. Wierzcie mi, w internecie profesjonalnych zabiegów kosmetycznych się nie nauczycie mimo, że wiele z Was próbuje. Dotyczy to zarówno używania kosmetyków jak i urządzeń kosmetycznych.
Dzisiaj opowiem Wam o słynnym peelingu kwasowym The Ordinary, który zawiera w sobie 30% kwasy AHA oraz 2% kwas BHA.
Mimo, że produkt ten możecie bez problemu kupić w drogeriach internetowych to naprawdę zastanówcie się czy Wasza skóra jest gotowa na tak mocny kosmetyk. Skład tego peelingu jest bardzo poprawny. Działanie również. Mimo, że moja skóra jest przyzwyczajona do kwasów to ten peeling zrobił na niej wrażenie.
Producent z tego co pamiętam zaleca stosować go nie więcej niż raz w tygodniu. Według mnie raz na 7/10 dni w zupełności wystarczy. Jest to dość wodnisty kosmetyk, który stosuje się w formie maseczki. Nakłada się go na oczyszczoną, suchą !!!) skórę i pozostawia do 10 minut. Moja skóra wytrzymywała max 5 minut i to, i tak po stopniowym przyzwyczajaniu jej do tego produkty. Wam też radzę nakładać go stopniowo i z każdym kolejnym razem wydłużać czas aplikacji. Pamiętajcie, że kwasy AHA czuć na skórze i owszem na początku czuje się mrowienie, szczypanie, rozgrzanie, ale jeśli odczuwacie mocny dyskomfort to nie zmuszajcie się. Lepiej zmyć nawet po minucie lub dwóch niż męczyć się i doprowadzić skórę do podrażnienia.
Działanie kwasów jest wspaniałe i w gabinecie na pewno dobiorą Wam właściwe kwasy, odpowiednie stężenie i właściwe pH. Ten peeling przeznaczony jest do cer tłustych, grubych, trądzikowych. Nie polecam go cerom wrażliwym z bardzo aktywnym, mocnym , ropnym trądzikiem. Absolutnie nie jest on przeznaczony do cer naczyniowych. Przy cerach suchych i dojrzałych też bym uważała. Uważajcie też przy zmywaniu. Można ten peeling zmyć za pomocą neutralizatora, ale może być też woda i mydło. Oczywiście nie muszę wspominać, że po stosowaniu kuracji kwasowej konieczne są kosmetykami z filtrami?! Zresztą krem z filtrem powinien być obowiązkowy nawet gdy kwasów nie stosujemy.
Jak wyglądała moja cera po tym peelingu ? Poza delikatnym podrażnieniem (które dość szybko zniknęło) była niesamowicie wygładzona, rozjaśniona, napięta. Pory były wyraźnie węższe, a przebarwienia mniej widoczne. Cera też słabiej się przetłuszczała, a niedoskonałości szybciej goiły.
Jednak mimo tak fantastycznych efektów nadal uważam, że nie jest to kosmetyk dla każdego i naprawdę należy uważać podczas używania tego produktu. Należy również pamiętać o właściwej pielęgnacji po takich kwasowych zabiegach. Nadal też uważam, że mocniejsze kosmetyki kwasowe nie powinny być dopuszczone do sprzedaży ogólnej.
Napiszcie czy stosujecie kwasy, czy same się w to bawicie, czy macie o tym pojęcie, czy jednak wolicie zaufać profesjonaliście i oddać się w ręce fachowca.
Z kwasami trzeba być ostrożnym bo można sobie zrobić "kuku". Ja sięgam po nie, ale uważnie czytam ulotki i postępuje według zaleceń.
OdpowiedzUsuńTeż go niedawno kupiłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię, używam już drugi rok
OdpowiedzUsuńJa lubię niższe stężenia i raczej AHA+PHA. Mam skórę wrażliwą, z wiekiem niestety to się pogłębia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten peeling :)
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie ten peeling, choć do kwasów w domowym użyciu podchodzę bardzo ostrożnie
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze tego typu produktów, więc chyba na razie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZnam i lubię, ale tak jak piszesz, nie jest to kosmetyk dla każdego, trzeba uważać. :)
OdpowiedzUsuńI dlatego właśnie z kwasami raczej mi nie po drodze. Zwyczajnie obawiam się, że zrobię sobie krzywdę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)