Uwaga bubel!

 Zapraszam Was dzisiaj na wpis o bublach, które ostatnio mi się trafiły. Jak zawsze przy tej okazji wspomnę, że produkty, o których wspominam są bublami w moim, subiektywnym odczuciu i być może zobaczycie tu swoich ulubieńców. Ja jednak jak widać się z tymi kosmetykami nie polubiłam, u mnie się nie sprawdziły i to, że nazywam je bublami wynika tylko i wyłącznie z tego, że żałuję każdej złotówki, którą na nie wydałam. Oczywiście chętnie poczytam w komentarzach o waszych doświadczeniach i relacjach z pokazanymi produktami ;)


Bardzo dużym rozczarowaniem okazała się u mnie ekspresowa i gotowa do użycia henna do brwi Delia. Firma ma w swojej ofercie bardzo dużo produktów do stylizacji i farbowania brwi i rzęs. Mam wręcz wrażenie, że czują się oni trochę ekspertami w tej dziedzinie. Mnie niestety większość ich produktów nie zachwyca i bardzo często znajdują się we wpisach bublowych. Niestety Delia Ekspresowa Henna do Brwi też tutaj trafiła.


Pomysł jest świetny, kolor też ok - piękna czarna czerń bez domieszek. Niestety po zmyciu mamy tylko delikatny zarys, który również dość szybko znika z brwi. Mało tego, moje jasne brwi nadal pozostają jasne, a henna tylko na chwilę barwi skórę. Traci się minimum 5 minut, ja trzymałam i 10 minut, a efekt jest chwilowy i niepełny. Zdecydowanie wolę tradycyjną hennę i trochę zabawy w jej rozrobienie. Przynajmniej efekt utrzymuje się długo. Tutaj szkoda pieniędzy. A, i trzeba mieć naprawdę wprawę w nakładaniu henny, bo ten aplikator nie ułatwia sprawy.

Bublem bubli jest dla mnie Isana Professional Spray do retuszu odrostów. Jacie to jest dopiero porażka! Już pomijam, że podczas aplikacji brudna jest cała łazienka i domycie wszystkiego jest bardzo czasochłonne to jeszcze włosy po tym sprayu wyglądają tragiczne. Są sztywne, brudne, poplątane. Nie da się ich rozczesać! A ten pigment jest wszędzie i brudzi wszystko co mamy na sobie i dookoła siebie. 


Zdecydowanie wolę chodzić z odrostem niż użyć tego sprayu jeszcze raz. Przed tym produktem Was ostrzegam, bo naprawdę więcej z nim problemu niż efektu jaki daje. Nie wyobrażam sobie, że go nie zmyć przed pójściem spać. To zabójstwo dla włosów! Pościeli też z tego sprayu nie dopierzecie ;/ bubel! Bubel! Bubel!

Z podkładem matującym Perfecta Pure Nature też się nie polubiłam i obiecałam sobie, że więcej podkładów tej firmy już nie kupię. Dlaczego ? Po pierwsze firma kompletnie nie potrafi nazywać swoich odcieni i wprowadza klienta w błąd. Kolory są ciemne i ciepłe, wpadają w pomarańczę. Porcelana wygląda jak ciemny beż. Nie wiem dlaczego firma nie potrafi stworzyć jasnych, twarzowych kolorów.


Jeśli chodzi o ten podkład to poza kolorem bardzo słabo kryje i niestety matowy jest tylko z nazwy. Cera wygląda na brudną i spoconą już po kilku minutach. Dla mnie to jeden z najgorszych podkładów jakie miałam!

Kolejnym bublem, który mi się trafił jest peeling do ciała Efektima Body Peeling Dragon Fruit, który nie do końca jest peelingiem, raczej żelem peelingującym.


I akurat to, że jest on delikatny mi nie przeszkadza. Za to bardzo przeszkadzał mi jego zapach - kwaśny jakby zepsuty oraz to jak wyglądał. No bo jego kolor i konsystencja nie zachęcała ;/ 

Jednak w tym wszystkim najgorszy był zapach, który wywoływał u mnie odruch wymiotny ;/ Oddałam go znajomej, jej zapach aż tak nie przeszkadzał. I całe szczęście, bo ja bardzo nie lubię wyrzucać kosmetyków, a ten niestety gdyby nie ona trafiłby do kosza.

I na koniec coś innego niż tradycyjny kosmetyk. Turban do włosów Smukee kupiony w biedronce za 10 zł.

Kupiłam go z myślą o wyjeździe. Zabrałam na październikowe wakacje, bo moje farbowane włosy czasami jeszcze po kilku dniach zostawiają ślady i nie chciałam niszczyć hotelowych ręczników. Niestety ten turban to był straszny bubel i już do Polski ze mną nie wrócił. Nie dość, że okazał się krótki, to włosów nie trzymał. Osuszać nie osuszał. Miał w sobie mnóstwo nitek i się kruszył pozostawiając śmieci na włosach. 

Jego używanie  to był dramat i po tygodniu codziennej męki w końcu przerzuciłam się na hotelowe ręczniki. Jest to kolejny turban, który nie spełnił moich oczekiwań. Nie sądziłam, że kupno turbanu do włosów jest takie ciężkie ;/ Wiem, że jest masa sklepów oferujących przeróżne produkty tego typu, ale ceny jak dla mnie są o dużo za duże. No sorry, ale 100 zł to ja na takie coś nie wydam ;/ 

I tak prezentują się buble, które ostatnio trafiły do mojej kosmetyczki i łazienki. Niestety  nie mam ostatnio szczęścia do kosmetyków, a zwłaszcza podkładów. Już kolejny folder z bublami się zapełnia ;/ A jak to u Was wygląda ? Na dużo bubli trafiliście w ostatnim czasie ?


14 komentarzy:

  1. Akcesoria w biedronce czasami są fajne, ale tych do włosów nigdy nie kupowałam, wystarczy mi zwykły ręcznik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię turbany, ale jeszcze żaden mnie nie zadowolił i na razie kończę z testowaniem :)

      Usuń
  2. Lubię tą ekspresową hennę, aktualnie używam w brązowym kolorze. Nie cierpię rozrabiania, więc tak forma to dla mnie bomba, ale rzeczywiście efekt trzyma się krótko. U mnie kilka dni, do tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zdecydowanie wolę rozrobić sobie świeżą, bo na taką szkoda czasu 😑

      Usuń
  3. Nie znam niczego a henny nigdy nie używam bo nie mam takiej potrzeby. Ja ostatnio o dziwo trafiam głównie na same fajne kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrzebujesz henny? Ale ci zazdroszczę 💚

      Usuń
  4. Co do turbanu, to kupiłam w decathlonie i fajnie się sprawdza. A co do reszty, nie miałam i będę omijać z daleka!

    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, zachęcam do pozostawiania swoich myśli ;) Dziękuję ! ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...