I mimo, że nie jestem wielką fanką zapachów cytrusowych to z tych dwóch wersji zdecydowanie ta cytryna w połączeniu z granatem zdobyła moje serce ;)
Obie wersje Fruity Shower są bezbarwne i mam wrażenie, że przez to lepiej się pienią, a i zapachy są mocniejsze. Nie ma tej nuty kremowej. Zapach żółtej wersji jest boski. Cytryna doskonale komponuje się z owocem granatu. Dzięki temu zapach nie jest mocno cytrusowy i nie ma tej kwasoty granatu.
Zapach jest świeży, ale nie typowo owocowy. Jest taki lekko cukierkowy. Trudny do opisania, ale warty poznania ;)
Połączenie maliny z limonką też mi się podoba, ale jest jakby delikatniejsze i bardziej czuć tutaj malinę. Jest to taki typowy owocowy zapach, ale nie sztuczny czy chemiczny.
Obie wersje polubiłam i śmiało mogę polecić chociaż ten cytrynowo - granatowy zapach jak dla mnie jest jednym z lepszych od Isany ;) Zarówno żółta jak i różowa wersja bardzo dobrze się pieni, nie wysusza, dobrze skórę oczyszcza i jak dla mnie robi wszystko to, co żel pod prysznic ma robić.
Jeśli nie macie zbyt wymagającej skóry, a żel wg Was ma myć i pachnieć to gorąco Wam obie nowe wersje Isana Fruity Shower polecam ;)
Kuszą mnie, ale mam za dużo żeli :P Chociaż ten żółty wąchałam i był ok, ale bez rewelacji.
OdpowiedzUsuńA ja nie mogę się polubić z żelami Isany, czasem mnie jakiś skusi kolorowym opakowaniem, ale potem zawsze uznaję że jest przeciętny...
OdpowiedzUsuńlubię żele isany i ostatnio sporo ich kupiłam w różnych zapachach ale wydaje mi się, że są mało wydajne, pienią się dopiero przy dużej ilości produktu
OdpowiedzUsuńWyglądają orzeźwiająco :D
OdpowiedzUsuńMam ten cytrynowy i czeka na swą kolej:)
OdpowiedzUsuńLubię takie zapachy świeże i owocowe :D Ja to o nowościach z Isany żelowych dowiaduje się od Ciebie haha :D
OdpowiedzUsuń