Uwielbiam testować podkłady. Tak, jak już Wam wiele razy wspominałam jestem podkładomaniaczką i trudno mi przejść obojętnie obok jakiegoś nowego podkładu. Gdy na rynku pojawił się nowy podkład Catrice True Skin od razu wiedziałam, że będę go mieć. Jednak na początku był na niego szał i trudno mi go było dorwać stacjonarnie, a w necie jego ceny wcale nie zachęcały.
Ale tak jakoś w styczniu koleżanka z pracy wspomniała, że wybiera się do Hebe więc poprosiłam ją o zakup tego podkładu. Udało się, mogłam testować.
Odcień wybrałam na podstawie zdjęć w internecie. Zdecydował się na kolor nr 004 Natural porcelain. Jednak okazało się, że mimo nazwy porcelain on wcale taki porcelanowy nie jest. Owszem jest jasny, ale dla mnie zimą był jednak zbyt ciemny, a że jeszcze trochę oksyduje to zostawiłam go na okres wiosenny.
Przyznam szczerze, że po pierwszym użyciu w ogóle nie powiedziałabym, że jest to podkład nawilżający. Co prawda producent na buteleczce nie składa zbyt dużo obietnic jednak na stronie internetowej czytamy, że podkład jest nawilżający i ma zapewnić efekt drugiej skóry. Wykończenie ma być aksamitne, naturalnie matowe. Formuła jest wegańska wzbogacona o kwas hialuronowy i olej z nasion arbuza. Efekt krycia jest średni i można go budować (chociaż ja się z tym nie zgodzę). Podkład nie zawiera filtrów i nie jest wodoodporny.
Konsystencja tego podkładu jest dość lejąca, ale przy tym ma on bardzo dobre krycie. Wyrównuje koloryt i dobrze kryje chociaż jakiś wiekszych niespodzianek nie zakryje całkowicie, ale ładnie tuszuje. Jednak mimo lekkiej formuły błyskawicznie zastyga i jak dla mnie daje efekt maski. Absolutnie nie jest to wykończenie naturalne, a aplikacja nie należy do łatwych i przyjemnych. Ja nakładam podkłady palcami - dla mnie to najwygodniejszy, najszybszy i najhigieniczniejszy sposób. Jednak dowiedziałam się, że ten podkład świetnie i bardziej naturalnie wygląda nakładany gąbeczką. Ja akurat nie lubię tej formy, ale postanowiłam się przemóc i spróbować. Kupiłam gąbeczki, ale jednak to nie jest sposób dla mnie. Gąbka zjada mi dużo tego podkładu, dokładnie widać stemplowanie i jakoś tak mam wrażenie, że ta skóra już nie jest tak czysta jak przez aplikację podkładu palcami ;/ Do tego gąbeczkę trzeba myć, potem suszyć i nie dość, że zabiera to czas ( a rano czas jest na wagę złota) to jeszcze mam wrażenie, że podczas suszenia zbiera ona cały brud z otoczenia. Bleee! Zdecydowanie nie jest to sposób aplikacji dla mnie. Jedynie po aplikacji podkładu i jego zastygnięciu, używała tej mokrej gąbki do zdjęcia powstałej maski i to trochę pomagało, ale jednak zabawa nie była tego warta, bo tym samym podkład szybciej mi się wyświecał, a bez użycia gąbki mat trzymał się calutki dzień. I za to duży plus. Dlatego moim zdaniem ten podkład bardziej jest matujący niż nawilżający, ale być może to tylko moje odczucia ;p
Samo opakowanie jest bardzo eleganckie chociaż ta plastikowa pompka mimo, że ułatwia wydobywanie podkładu wygląda trochę tandetnie. Złota zdecydowanie prezentowałaby się lepiej ;p
Jednak najważniejsze jest działanie i efekt końcowy, a te niestety mnie nie zachwyciły. Naprawdę dawałam temu podkładowi wiele szans. Testowałam go długo, ale się do niego nie przekonałam. Solo on się u mnie nie sprawdził i nie wyglądał dobrze. Owszem na zdjęciach prezentuje się świetnie, ale w świetle dzienny wyglądał sztucznie ;/
Po kilku godzinach miałam wrażeniem, że cera jest tym podkładem zmęczona i obciążona. Niestety pogorszył on też stan mojej cery. Zawsze gdy do niego wracałam to cera już po kilku dniach była w gorszej kondycji i pojawiały się liczne zaskórniki, a także pojedyncze pryszcze ;/ Może na zdjęciach tego nie widać, ale podkreśla on też rozszerzone pory i delikatne zmarszczki. Mieszałam go z różnymi podkładami i chyba z AA help wyglądał najlepiej jednak solo to niestety nie moja bajka ;/ Na razie go sobie odpuszczam być może jeszcze wrócę do niego we wrześniu, ale nie sądzę żeby mnie zachwycił zwłaszcza użyty solo.
Dajcie znać czy miałyście okazję używać tego podkładu, a jeśli tak to jak się on u was spisał i czym go nakładałyście. Napiszcie też jaki podkład jest teraz waszym nr jeden. Bardzo jestem ciekawa ;)
Szkoda, że się nie sprawdził. Mnie on zupełnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich podkładów. U mnie jednak musi wyglądać to naturalnie. Chociaż znam osoby, które lubią efekt "pudernicy" czy "tapety".
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji testować tego podkładu. Jakoś nie po drodze mi z marką Catrice
OdpowiedzUsuńja nie jestem podkładomaniaczką choć mam ok 5 kremów bb i podkładów razem, co dla mnie jest sporo ale mieszam kolory , szkoda, że ten nie sprawdził się lepiej
OdpowiedzUsuńTego nigdy nie miałam, ale moja cera ostatnio w ogóle kiepsko dogaduje się z podkładami. Zawsze przeklinałam mieszaną cerę, a teraz poszła mocno w kierunku suchej i cisnę pielęgnację i to taką z wyraźnym filmem bo inaczej podkład mi się źle rozprowadza. No kurka starzeję się...
OdpowiedzUsuńMiałam na niego ochotę, bo uwielbiam all matt tej firmy. Ale ten dużo osób odradza, także jednak się wstrzymam z zakupem :P
OdpowiedzUsuńMi na szczęście ten podkład nie szkodzi i fajnie wygląda na mojej skórze.
OdpowiedzUsuń