Powoli przekonuję się do masek w płachcie. Co prawda bardzo lubię taką formę masek używać w pracy ( i wiem, że moje klientki też je bardzo lubią) jednak ja zdecydowanie wolę nakładać miód (solo lub z dodatkami) podczas kąpieli w wannie niż nakładać taką maskę i czekać - leżąc. Dzisiaj opowiem Wam o masce nawilżającej Unitouch z serii So what ?!! które przekonały mnie do siebie i szczerze mogę je polecić innym ;)
Już sama nazwa i szata graficzna bardzo przypadły mi do gustu ;) Mimo, że opakowanie przyciąga wzrok to żeby zrobić wyraźne zdjęcia potrzeba cudu.
Ten kosmetyk miał aż 43 zdjęcia, ale tylko kilka naprawdę było ok. No niestety czasami są takie opakowania, które są przemiłe dla oka, a koszmarne dla obiektywu ;p
Dotąd maski w płachcie Unitouch były mi nieznane. Jednak okazały się bardzo fajnym dodatkiem pielęgnacyjnym. Maska jest wykonana z delikatnej i bardzo cienkiej celulozy, jest dobrze wykrojona i fajnie przylega do skóry. Jest dobrze nasączona, ale esencja nie spływa i nie kapie z materiału. Co ważne maseczka pokryta jest folią, która zapobiega sklejaniu maski i dzięki temu aplikacja naprawdę jest bezproblemowa.
Maskę nakładamy na oczyszczona i stonizowaną skórę, najlepiej jeszcze żeby była po peelingu i trzymamy ok 15-20 minut. Pamiętajcie, że nie warto dopuścić do całkowitego wysuszenia maski w płacie ponieważ takie zachowanie powoduje, że skórę przesuszamy (resztki esencji parują razem z wodą z naskórka), a przecież nie o to chodzi. Skoro producent zaleca trzymać maskę przez 15 minut to tak róbmy chyba, że czujemy, że maska szybciej się wysusza to ściągnijcie ją po np. 10 minutach. Zadaniem tej maski jest głównie nawilżenie i nawodnienie skóry
Maseczka świetnie ukoi skórę gdy pracujemy w klimatyzowanym pomieszczeniu, albo przesadziłyśmy z kąpielami słonecznymi lub gdy nasza skóra kaprysi i sama nie wie czego potrzebuje. Moim zdaniem ta maska sprawdzi się przy każdej cerze i przyniesie równowagę, ukojenie, nawilżenie, złagodzi podrażnienia i da nam relaks, który przyda się każdej i każdemu z nas. Tak te maski jak najbardziej mogą, a nawet powinni używać mężczyźni ;)
Jak wiecie dla mnie liczy się skład, a niestety maseczki w płacie jak i całą koreańska pielęgnacja składowo wypadają przeciętnie (dlatego ja preferuję pielęgnację słowiańską - o wiele lepszą i bogatszą, a także lepiej dostosowaną do potrzeb naszej - Polskiej skóry. Niestety jest ona zapomniana i niedoceniana). Nie mówię, że są tragiczne, są przeciętne.
Ta maska ma bardzo długi skład i kilka niepotrzebnych rzeczy. Są tu owszem liczne ekstrakty (nawet całkiem sporo), ale początek składu mógłby być inny. Lepszy. Tylko nie zrozumcie mnie źle - skład nie jest tragiczny, jest długi, ekstraktów jest cała masa, ale ja wolę czystsze składy.
Jeśli chodzi o działanie to jest całkiem dobrze, a nawet bardzo dobrze. Skóra po zdjęciu maski jest świetnie nawilżona, a przez to też elastyczna, sprężysta i napięta. Do tego ukojona, delikatnie rozjaśniona i promienna. Wiadomo, że ten efekt nie utrzyma się przez kilka dni, ale przez kilka godzin jak najbardziej dlatego jest to maseczka, którą mogę szczerze polecić przed wyjściem na urodziny, randką czy spotkaniem biznesowym. Na nawilżonej skórze makijaż wygląda lepiej i trzyma się dłużej ;) Śmiało można ją stosować rano np. nastawić sobie budzi 30 minut wcześniej i zafundować sobie 20 minutową drzemkę z maseczką lub nałożyć ją wieczorem, a rano nadal cieszyć się nie tylko wyspaną ale też nawilżoną skórą ;)
Z tej serii są jeszcze dostępne 2 inne maski. No i całą masa innych masek Unitouch na wszelkie problemy skóry ;) Lubicie maski w płachcie ? Znacie maski Unitouch ? Po jakie najczęściej sięgacie ?
Rzadko kiedy sięgam po maski w płachcie, ale tę to już w ogóle widzę pierwszy raz ;)
OdpowiedzUsuńJa też chociaż powoli się rozkręcam przy czym wolę lepsze składy 😉
UsuńJa też wolę krótsze składy, mniejsze ryzyko podrażnień jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak 😆
UsuńW działaniu fajna i faktycznie, składy azjatyckich maseczek i sporej części kosmetyków dalekie są od ideału :P. Choć czasem po nie sięgam i tak :)
OdpowiedzUsuńNo niestety 🤨
UsuńDzięki za tę recenzję, odechciało mi się skutecznie. Też wolę maski słowiańskie. Nie utożsamiam się ani trochę z cerą Koreański.
OdpowiedzUsuńU mnie akurat też koreańska pielęgnacja nie do końca się sprawdza 🙁
UsuńUwielbiam ich maski za działanie 😁
OdpowiedzUsuńSuper 🥰
UsuńJezu znam to, nieraz się narobię miliona, a dobre okazują się ze 3. Masek kompletnie nie znam, dla mnie zupełna nowość :)
OdpowiedzUsuńHahaha 😄
UsuńJa się w nich absolutnie zakochałam- u mnie sprawdziły się świetnie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Wiem 😉 czytałam ☺️
UsuńUwielbiam maski w płacie - świetnie mi sie ich używa: taka ekspresowa pielęgnacja.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że z maskami tej firmy nie miałam jeszcze styczności :)
To wysokim razie powinnaś się z nimi poznać 😄
UsuńMiałem bąbelkujące i mi się sprawdził :D
OdpowiedzUsuńSuper, dobrze wiedzieć ☺️
UsuńZupelnie mi nie znane
OdpowiedzUsuńWarto się nimi zainteresować 😉
UsuńNie znam tej marki, czasem sięgam po maski na tkaninie, ale wolę te tradycyjne.
OdpowiedzUsuńRozumiem 😉
UsuńJakoś ostatnio nie używam masek, bardzo skupiam się na regularnym złuszczaniu
OdpowiedzUsuńi pielęgnacji olejami.
Brawo 😄 ale warto czasami sobie taką maskę zaserwować 😉
UsuńPiękne opakowania mają, ja ostatnio przekonałam się do masek w płachcie :) Te widzę po raz pierwszy, ciekawie się zapowiadają :)
OdpowiedzUsuńPolecam ☺️☺️☺️
UsuńDo masek w płachcie wciąż próbuje się przekonać. Maiłam chyba na sobie ze dwa różne rodzaje i to byłoby na tyle. Zaciekawiłaś mnie tą firmą i chętnie poznam inne maski z tej serii.
OdpowiedzUsuńJa też się zaczynać przekonywać 😄
Usuń