Długo zabierałam się za recenzję tlenowego serum od O2skin. W sumie zużyłam 2 opakowania i nadal ciężko mi jest zrecenzować ten kosmetyk
Kosmetyki O2skin to kosmetyki tlenowe, które dzięki obecność dużej dawki tlenu sprawiają, że substancje aktywne zawarte w kosmetykach działają lepiej, a efekty są mocniejsze. Skóra dzięki nim jest lepiej ukrwiona, dotleniona, a pielęgnacja bardziej skuteczna.
Opakowania kosmetyków O2skin są minimalistyczne, bardzo profesjonalne i prezentują się przepięknie. Jak jest jednak z zawartością ? Miałam okazję poznać wszystkie kosmetyki O2skin i szczerze Wam powiem, że u mnie wypadały bardzo średnio. O tlenowym kremie pod oczy już pisałam.
Dziś opowiem Wam o tlenowym serum, które miałam okazję używać dwukrotnie
Serum wg producenta powinno nawilżać i poprawić elastyczność skóry. Skóry młode chroni przed przedwczesnym starzeniem, a cery bardziej dojrzałe nie tylko nawilża, ale też ujędrnia, uelastycznia i odżywia
Skład jest prosty i nie skomplikowany. Na początku mamy wodę, glicerynę, hialuronian sodu, kolagen,a na ostatnim miejscu elastynę. Więc nie ma tutaj nic dla mnie nowego i nic intrygującego
I niestety z działaniem jest podobnie. To serum działa jak żel hialuronowy. Dla mnie jest słabsze niż żel aloesowy. Owszem optymalnie nawilża, w ciepłe dni bardzo fajnie sprawdza się pod makijaż, bo szybko się wchłania, wygładza skórę i sprawia, że nie przetłuszcza się zbyt szybko. Dla cer tłustych, mieszanych (ale nie w kierunku suchej), trądzikowych jest to dobre serum nawilżające jednak cery suche, bardzo suche i dojrzałe będą odczuwały niedosyt. Na pewno nie jest to serum do stosowania solo. Na noc nawet dla mnie jest za słabe ;/
Serum jest bezzapachowe, konsystencja przypomina emulsję. Tak jak wspominałam bardzo szybko się wchłania, delikatnie nawilża, wygładza skórę i nic poza tym ;/ Po serum za 50 zł spodziewałam się zdecydowanie lepszych efektów. W dodatku pipeta w obu egzemplarzach się zacinała i w sumie produkt wylewałam na dłoń, bo pipeta w ogóle go nie zaciągała ;/
Gdy zużyłam pierwsze opakowanie (było to wiosną) nie miałam wyrobionej opinii. Więc zrobiłam sobie przerwę - czasami tak jest, że doceniamy kosmetyk jak już go nie mamy, bo ewidentnie naszej skórze zaczyna czegoś brakować. Niestety mojej skórze nic nie brakowało ;/ Po drugim podejściu było podobnie. Tak więc jak dla mnie to serum tlenowe jest bardzo przeciętnym kosmetykiem, które działa podobnie jak najzwyklejszy żel hialuronowy, a słabiej niż przeciętny żel aloesowy. No niestety mnie nie nie zachwyciło. I może gdyby kosztowało 20 zł to zachęciłabym Was do spróbowania. Jednak za 50 zł można znaleźć lub zrobić sobie o wiele lepszy kosmetyk nawilżający.
Znacie kosmetyki O2skin ? Miałyście to serum ?
Może u Was sprawdziło się lepiej ?
Kompletnie mnie te kosmetyki nie kuszą, są zupełnie zwyczajne, a marketingowo robią z siebie kij-wie-co ;)
OdpowiedzUsuńMiałam próbki ale jakoś nie uwiodło mnie na tyle żeby kupić całą flaszkę.
OdpowiedzUsuńMiałam je kiedyś, przyjemnie odświeżało, ale bez kremu go nie stosowałam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic od nich, jakoś nie kuszą mnie :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć :). Miałam jeden ich krem i w sumie po nim nie miałam już raczej ochoty na kolejne produkty.
OdpowiedzUsuńśredniaczek z tego co widzę ;)
OdpowiedzUsuńZużyłam jak na razie jedną próbkę tego serum i sama nie wiem, co o nim myśleć. Nie wiem, czy otworzyć pełnowymiarowe opakowanie, czy może posłać je dalej w świat ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk.
OdpowiedzUsuńkwas hialuronowy lub lekkie żele zazwyczaj mieszałam z olejami, teraz wolę sięgać po kosmetyki mocno skoncentrowane już gotowe. to serum ma wielu zwolenników, czytałam sporo pozytywnych recenzji jednak sama nie miałam niczego tej marki
OdpowiedzUsuńJa je lubię właśnie bardziej niż żel hialuronowy, bo ma fajniejszą konsystencję. Jest właśnie jak woda i moja mieszana w kierunku tłustej i trądzikowa skóra je kochała i mnie brakowało tego serum kiedy mi się skończyło. Czytałam że teraz firma je ulepsza i zmienia konsystencję na bardziej kremową, dla mnie szkoda, bo to było super w moim przypadku. Chociaż może i nowa formuła mnie zachwyci :) Oby:)
OdpowiedzUsuńNie nabrałam ochoty na produkty tej marki.
OdpowiedzUsuńMarkę znam tylko z sieci. Serum lipnie wypadło jak na kosmetyk za 50 zł.
OdpowiedzUsuńTestowałam ich kremy i średnio byłam zadowolona, po prostu moja skóra potrzebuje intensywniejszej pielęgnacji.
OdpowiedzUsuńPo opisie wnioskuję, że serum nie dla mnie, nie dla mojej skóry, zbyt delikatne.
OdpowiedzUsuńJa po przetestowaniu kilku próbek wciąż nie zdecydowała jeszcze czy chcę otwierać butelkę, czy komuś podarować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te kosmetyki! Świetna seria kremów :-)
OdpowiedzUsuńMam krem z tej serii, który czeka na swoją kolej, ale nie zacheciłaś mnie do tego swoją oceną :p
OdpowiedzUsuńPamiętam, że swego czasu był prawdziwy wysyp tego produktu na blogach. Sama go nie znam i jakoś nie żałuję, chociaż sam pomysł na wykrzystanie tlenu jest ciekawy
OdpowiedzUsuńta opinia mnie zszokowała o tyle, że wszyscy zachwycają się tym produktem
OdpowiedzUsuńgdzie nie czytam to ochy i achy:)
To taki spoko podstawowy kosmetyk, o prostym nawilżającym składzie, ale szału nie robi. No i do teraz nie kumam, o co chodzi z tą technologią z tlenem, dla mnie to tylko bez sensu chwyt marketingowy.
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki osobiście, ale czytałam o niej troszkę.
OdpowiedzUsuńU mnie to serum też się nie sprawdziło, począwszy od opakowania, które szybko sie zepsuło (pipeta się rozpadła - szklana część odpadła od nakrętki), dodatkowo nie nabierało w ogóle kosmetyku, na zerowym działaniu kończąc.
OdpowiedzUsuńDla mnie byłoby zbyt słabe.
OdpowiedzUsuń