Metaliczne maseczki od Bielendy cieszyły się podobnie jak ich węglowe siostry Carbo detox bardzo dużym zainteresowaniem. Ogólnie dziewczyny je chwaliły więc i ja się na nie skusiłam mimo, że nie miałam ich w zakupowych planach kosmetycznych ;p Ale każda z nas wie jak to z tymi planami jest ;p Prawda ?
Co prawda maski węglowe Carbo detox się u mnie nie sprawdziły <recenzja klik> ale liczyłam, że wersja metaliczna bardziej przypadnie do gustu mojej skórze. Niestety tak się nie stało ;/ Jak dla mnie te maseczki niczym się od siebie w działaniu nie różnią. No może poza kolorem ;/
Wersja Bielenda maska metaliczna detox i nawilżenie przeznaczona jest do cery suchej i wrażliwej, ale nie trzymałabym się tego
Producent obiecuje wiele dobrego, ale jak mam być szczera to spodziewałam się lepszych efektów
Po zmyciu maski cera zbyt nawilżona nie była owszem odświeżona i wygładzona tak, ale był to efekt krótkotrwały i na pewno nie spektakularny. Jak dla mnie jest to kolejna bardzo przeciętna maseczka, która prawie, że nic nie robi ;/ Ale za to kolor ma ładny taki smerfny i z metalicznym blaskiem
Kremowa konsystencja nie sprawia problemów podczas aplikacji, maska lekko zasycha, ale nie tworzy skorupy. Zmycie zwłaszcza przy użyciu gąbeczek nie jest trudne, a wręcz szybkie i bezproblemowe. Skład tej maseczki nie jest zły jak na kosmetyk drogeryjny, ale działanie bardzo średnie
Na pewno nie skuszę się na kupno kolejnych saszetek tych maseczek mimo, że cena to niecałe 2 zł. Zdecydowanie lepsze są czyste glinki z przeróżnymi dodatkami. Raczej już więcej drogeryjnych maseczek saszetkowych nie kupię.
A jakie maseczki królują u Was w łazience? ;>
szkoda, że tak blado wypadają, ja ostatnio o maseczkach zapominam:(
OdpowiedzUsuńGlinki pod względem oczyszczania są nie do pobicia, ale rozrabianie, zmywanie, sprzątanie - udręka xD
OdpowiedzUsuńAla to haka maskę polecasz? Dla mnie coś na starość i na pryszcze, )
OdpowiedzUsuńAla to haka maskę polecasz? Dla mnie coś na starość i na pryszcze, )
OdpowiedzUsuńNie skuszę się. Wolę jedną a konkretną niż kilka byle jakich ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio, że były gratisem do czasopisma Elle, jednak się nie skusiłam, choć ten kolorek przyciąga wzrok. Ciekawa jestem czy u mnie wypadłaby podobnie, czy może lepiej.
OdpowiedzUsuńTaka perłowa trochę ;p
OdpowiedzUsuńZ tymi maseczkami nie miałam okazji się zapoznać ale wyglądają ciekawie :)
OdpowiedzUsuńhmmm szkoda że u ciebie tak średnio wyszło. Ogólnie to czytałam różne opinie od tych że jak za tą cenę to super po te mniej przychylne. Sama z ciekawości mimo wszystko chcę wypróbować i to właśnie smerfa, najwyżej się wkurzę że mnie nie zadowoliło jej działanie :P
OdpowiedzUsuńja w ogóle sama nie decyduję się na kosmetyki w saszetkach, nigdy o nich nie pamiętam, mam jakąś dziwną awersję do saszetek.
OdpowiedzUsuńJa tez kocham glinki, te maseczki kosmiczne :)
OdpowiedzUsuńTych jeszcze nie miałam :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z nich.
OdpowiedzUsuńSzkoda że się u Ciebie nie sprawdziły, bo cenowo przystępnie :P
OdpowiedzUsuńSprawdzę je na pewno:)!
OdpowiedzUsuńCo z tego, że ciekawie wyglądają skoro nie ma działania...
OdpowiedzUsuńTo raczej się nie skuszę na zakup.
OdpowiedzUsuńUżywałam już srebrną i złotą, zachwyciły mnie :) jeszcze tylko niebieska mi została i jestem ciekawa jak się u mnie spisze.
OdpowiedzUsuńLubię Bielendę,ale tych maseczek nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńWidzę je pierwszy raz ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam na Twój komentarz u mnie na blogu - zapraszam <3
Ostatnio na tej promocji w Rossmannie zrobiłam spory zapas maseczek i staram się ich regularnie używać. Ale jeszcze ani jedna nie zrobiła efektu wow na twarzy.
OdpowiedzUsuńJak tylko spojrzałam na kolor to skojarzyły mi się maseczki Glam Glow :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to taki zwyklaczek średniaczek.
A ja je miałam i dobrze się u mnie sprawdziły ;o
OdpowiedzUsuńMusze sprawić sobie jakąś maseczkę, ale tej nie wybiorę.
OdpowiedzUsuńJa miałam tylko srebrną i nawet spoko była ;)
OdpowiedzUsuńTo jakaś nowość? Bo chyba nie widziałam ich na półkach, no chyba, że źle patrzyłam :D
OdpowiedzUsuń