Firmę Himalaya Herbals znam od lat. Uwielbiam ich wybielającą pastę do zębów, do której wracam regularnie od kilku lat <klik> oraz antybakteryjny krem-maść na wszelkie problemy skórne oraz skaleczenia <recenzja klik>
Gdy otrzymałam informację o tym, że zostałam ambasadorką marki bardzo się ucieszyłam, że będę miała okazję poznać inne kosmetyki Himalaya.
W paczce znalazłam 5 kosmetycznych smaczków m.in moją ulubioną pastę oraz 2 prawdziwe sukulenty ;) Największe zainteresowanie i zaciekawienie wywołały kosmetyki z serii Neem - oczyszczająca pianka do mycia buźki, peeling i maseczka. Dziś opowiem Wam o oczyszczającej piance Neem Himalaya Herbals
Co prawda pianki do mycia twarzy nie są moimi ulubionymi kosmetykami, ale muszę przyznać, że ta pianka bardzo dobrze się u mnie sprawdza i chyba przekonam się do takiej wersji myjadełek ;p
Pianka przeznaczona jest do oczyszczania skóry normalnej i tłustej i do takich ją polecam. Ewentualnie jeszcze do cery mieszanej, ale w tym wypadku myłabym nią tylko strefę T, bo to faktycznie mocny oczyszczacz. Posiadaczki cer trądzikowych powinny być zadowolone ponieważ Neem to silnie antybakteryjne zioło, które fantastycznie radzi sobie z trądzikiem, stanami zapalnymi oraz wszelkimi problemami skórnymi. Skład tej pianki jest bardzo na plus
Nie znajdziemy tutaj SLS czy SLES, parabenów czy ftalanów. Jednak zaraz po wodzie jest ALS, który mimo wszystko jest silnym detergentem. Bardzo wysoko w składzie (bo już na 3 miejscu ) jest ekstrakt z miodli indyjskiej. Oprócz niej pianka zawiera kurkumę znaną z silnych właściwości antybakteryjnych i przeciwzapalnych, a także wetiwere, która dobrze skórę odświeża, tonizuje i koi.
Pianka ma przyjemny, świeży zapach i mimo lekkości bardzo dobrze skórę oczyszcza. Używam jej do oczyszczania (nie do demakijażu, bo demakijaż a oczyszczanie to dwa różne zabiegi. Producent nie zaleca myć tym produktem oczu, a gdzieś przeczytałam, że ktoś używa tej pianki do demakijażu oczu ;/ Ja tego nie polecam no chyba, że chcecie się zapłakać to wtedy jak najbardziej) i świetnie sobie radzi. Producent zaleca używanie jej dwa razy dziennie, ale ja używam jej zazwyczaj wieczorem (ewentualnie rano jak na noc nakładam kwasowe serum lub maseczkę z masłem shea, olejami i olejkami własnej roboty), bo zauważyłam, że gdy przez kilka dni stosowałam ją 2 razy dziennie to troszkę wysuszała mi policzki, nosek i czółko. Dlatego też nie polecam tej pianki osobom z suchą czy wrażliwą skórą, bo może okazać się za silna do codziennego stosowania.
Dozownik działa bez zarzutu. Wystarczy jedna pompka do umycia całej buźki. Nie jest to jakiś bardzo wydajny kosmetyk, ale na pewno nie skończy się po 2 tygodniach. Pianka robi to co ma robić, czyli dobrze oczyszcza. Poza tym faktycznie ładnie radzi sobie z niedoskonałościami - szybciej znikają i jest mniej stanów zapalnych, a także fajnie odświeża i wygładza skórę.
Kosmetyki Himalaya już od jakiegoś czasu można kupić w rossmannie (kiedyś był problem z ich dostępnością). Ceny są umiarkowane - pianka kosztuje ok 15/20 zł i mogę Wam ten kosmetyk szczerze polecić (podobnie jak pastę do zębów, krem antyseptyczny oraz maseczkę o której przeczytacie za kilka dni)
Znacie kosmetyki Himalaya Herbals ? Który jest Waszym ulubieńcem?