Dorotka jedna z moich ulubionych blogerek znana z bloga w blasku marzeń zamieściła ostatnio bardzo fajny wpis - wyzwanie
A ja lubię się czasem pobawić. Dlatego dzisiaj nie będzie recenzji, a kilka dziwnych faktów o mnie - kaprysku ;)
Fakt nr 1 Obieram pomarańczę odwrotnie do wskazówek zegara i wycinam ze skórki kółeczka (gdy będę obierać pomarańczę zrobię zdjęcie i je tutaj wstawię, bo wiele osób nie może sobie mojej metody wyobrazić ;p)
Fakt nr 2 jestem uczulona na śpiewanie "sto lat". Gdy byłam mała to uciekałam w "tym" momencie, a obecnie wszyscy wiedzą, że mają zakaz śpiewania mi tej urodzinowej pieśni ;/
Fakt nr 3 Do dzisiaj bardzo relaksuje mnie chemiczna hybrydyzacja. Uwielbiam tworzyć "nowe" orbitale atomów w związkach chemicznych. Pamiętam, że gdy nauczyłam się tego w LO to zapisywałam całe zeszyty hybrydyzacjami ;p
<źródło>
Fakt nr 4 Gdy kupuję buty najpierw sprawdzam czy "trzaskają" ;p Mam bzika na punkcie stukotu obcasów ;p
Fakt nr 5 Nie znoszę uroczystości rodzinnych typu śluby, duże urodziny czy rocznice, za to lubię pogrzeby ... proszę o zostawienie tego bez komentarza ;p
Fakt nr 6 Nienawidzę porannych rozmów i u mnie w mieszkaniu zawsze rano panuje grobowa cisza. Mówić zaczynam dopiero godzinę po przebudzeniu, po porannym cappucino ;p
Fakt nr 7 Surimi jadam tylko z sosem tatarskim
<źródło>
Fakt nr 8 sama tworzę mixy piżamowe i rzadko kiedy śpię w kompletnej piżamce ;p
Fakt nr 9 biżuterię (poza kolczykami) zdejmuję od razu po wejściu do domu. Źle się czuję nosząc zegarek, pierścionki czy bransoletki w mieszkaniu.
Fakt nr 10 Gdy mam ochotę na rosół to znaczy, że chwyta mnie choroba, albo już jestem chora
Fakt nr 1 Obieram pomarańczę odwrotnie do wskazówek zegara i wycinam ze skórki kółeczka (gdy będę obierać pomarańczę zrobię zdjęcie i je tutaj wstawię, bo wiele osób nie może sobie mojej metody wyobrazić ;p)
Fakt nr 2 jestem uczulona na śpiewanie "sto lat". Gdy byłam mała to uciekałam w "tym" momencie, a obecnie wszyscy wiedzą, że mają zakaz śpiewania mi tej urodzinowej pieśni ;/
Fakt nr 3 Do dzisiaj bardzo relaksuje mnie chemiczna hybrydyzacja. Uwielbiam tworzyć "nowe" orbitale atomów w związkach chemicznych. Pamiętam, że gdy nauczyłam się tego w LO to zapisywałam całe zeszyty hybrydyzacjami ;p
<źródło>
Fakt nr 4 Gdy kupuję buty najpierw sprawdzam czy "trzaskają" ;p Mam bzika na punkcie stukotu obcasów ;p
Fakt nr 5 Nie znoszę uroczystości rodzinnych typu śluby, duże urodziny czy rocznice, za to lubię pogrzeby ... proszę o zostawienie tego bez komentarza ;p
Fakt nr 6 Nienawidzę porannych rozmów i u mnie w mieszkaniu zawsze rano panuje grobowa cisza. Mówić zaczynam dopiero godzinę po przebudzeniu, po porannym cappucino ;p
Fakt nr 7 Surimi jadam tylko z sosem tatarskim
<źródło>
Fakt nr 8 sama tworzę mixy piżamowe i rzadko kiedy śpię w kompletnej piżamce ;p
Fakt nr 9 biżuterię (poza kolczykami) zdejmuję od razu po wejściu do domu. Źle się czuję nosząc zegarek, pierścionki czy bransoletki w mieszkaniu.
Fakt nr 10 Gdy mam ochotę na rosół to znaczy, że chwyta mnie choroba, albo już jestem chora
To może nie wszystkie moje dziwactwa, ale na pewno te główne. Choć nie do końca nazwałabym je dziwactwami.... Bo ja nie jestem dziwna, ja jestem inna ;p
Twoje uczulenie mnie rozbawilo ;D
OdpowiedzUsuńfakt nr 5 jest interesujący, przepraszam za komentarz, ale musiałam:):)
OdpowiedzUsuńJa z biżuterią postępuje tak samo - w domu nie wyobrażam sobie funkcjonowania ze swiecidelkami na sobie :D takie moje zboczenie
OdpowiedzUsuńciekawy wpis :) o pomarańczach nie mogę sobie wyobrazić, więc chce zobaczyć zdjęcie :D
OdpowiedzUsuńPrzy 5 fakcie miałam napisać mam tak samo, bo też nie lubię ślubów, ale za to pod faktem z pogrzebami się nie podpisuje :D Mam nadzieje, że wybaczysz mi mój komentarz do tego faktu :)
OdpowiedzUsuńFakt 8 mam tak samo :D
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię "Sto lat", nigdy nie wiem, co robić - śpiewać, uśmiechać się, patrzeć w podłogę... Masakra xD
OdpowiedzUsuńFajnie się czytało ! Uwielbiam takie wpisy ! :)
OdpowiedzUsuńHaha mi rosol bardzo sie kojarzy z choroba wlasnie haha :)
OdpowiedzUsuńDo mnie też lepiej rano nie mówić :D a piżamy to jakieś piżamowe spodnie i za duża koszulka
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dziwne fakty ;)
OdpowiedzUsuńZ nr 5 zgodzilabym się, ale tylko w połowie -nie lubię wszystkich uroczystości, nawet pogrzebów :)
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na fotkę z pomarańczą :)
OdpowiedzUsuńNie mów do mnie z rana...jak ja to rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńZ biżuterią mam identycznie ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny i przyjemny wpis :) Moje części piżamy rownież są tak jakby "każda z innej parafii" ;) poza tym też nie cierpię uroczystości rodzinnych. Jak kiedyś będę brać ślub to cichy bez zbędnej pompy, nie cierpię tej szopki. Również ściągam biżuterię po przyjściu do domu :D Popatrz ile nas łączy ;)
OdpowiedzUsuńKażdy jest wyjątkowy :D A fakt nr. 9 to zupełnie jak ja ;P
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Ty 8 i 9 choć kolczyki też ściągam :) A surimi samo z sosem i nic więcej? tak nie próbowałam...
OdpowiedzUsuńŁączy nas punkt 8 i 9 :) Choć z rana też nie lubię hałasu i rozmów ;)
OdpowiedzUsuńNa poczekaniu chyba miałabym problem z wymyśleniem takich 10 faktów o mnie :D
OdpowiedzUsuńRosół to ja lubię zawsze . A biżuterii nie noszę w domu, bo też mi przeszkadza.
OdpowiedzUsuńZ porannymi rozmowami mam bardzo podobnie. Długo rano do siebie dochodzę. Czym do cholery jest hybrydyzacja atomów? Musiałam być wtedy chora...
OdpowiedzUsuńFakt nr 3 to dla mnie czarna magia. Ja też od razu zdejmuję biżuterię , kolczyki również i przebieram się w domowy strój, tak jest mi najwygodniej.
OdpowiedzUsuńFakt 3 mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńZ piżama mam tak samo :)
OdpowiedzUsuń3 mnie rozwalilo na lopatki - WTF? :D
OdpowiedzUsuńJa sama nie lubię gdy mi ktoś śpiewa 100 lat jakoś tak głupio się czuję stojąc jak słup kiedy inni pieką :P też nie lubię imprez rodzinnych :D szczególnie gdy muszę wyglądać bardzo wyjściowo (sztywno) jestem ciekawa tej pomarańczy :P
OdpowiedzUsuńFakt numer 3 bardzo mnie zadziwił :)
OdpowiedzUsuńNie lubisz rosołu? Ja nie wyobrażam sobie bez niego niedzieli :))
Ha ha ha:p szalona :p ale pogrzebem mnie przeraziłaś..
OdpowiedzUsuńHahaha hybrydyzacja mnie rozbawiła i przypomniała mi czasy licealne i te 6 godzin chemii w tygodniu... uroki bio-chemu :D
OdpowiedzUsuńteż nie lubię rodzinnych "imprez"
OdpowiedzUsuńdołączam do obserwujących
A mnie ciekawi ta metoda obierania pomarańczy :D
OdpowiedzUsuńHeh fakt 6 i 9,zupełnie jak ja ;)
OdpowiedzUsuń