Węgiel w mojej pielęgnacji nie jest nowością. Już dawno poznałam jego dobroczynny wpływ na cerę z niedoskonałościami. Bardzo lubię dodawać węgiel do maseczek glinkowych, albo solo nakładać go na twarz w formie maseczki. W końcu jestem dziewczyna ze śląska i mam tatusia górnika ;p Gdy Bielenda wypuściła na rynek nowe - węglowe maseczki Carbo Detox blogosfera oszalała
Mimo, że wolę sama sobie tworzyć maseczki to czasami skuszę się na gotowca. Maseczki Carbo detox to maseczki oczyszczające przeznaczone do rodzajów cer: zielona do cery tłustej i mieszanej, niebieska - suchej i wrażliwej, a fioletowa do dojrzałej. Jak na razie przetestowałam 2 z nich (niebieską i zieloną) i moim zdaniem zbytnio się nie różnią ;/
Zielona ma nie tylko oczyszczać, ale także detoksykować, odświeżać i zwężać pory, a także zadziałać przeciwtrądzikowo. Cera po takiej maseczce ma być promienna, czysta, matowa, a pory zwężone.
Skład nie jest zły, ale zdecydowanie wolę sama wymieszać glinkę z węglem dodać hydrolat i ewentualnie jakiś olej
Nie są to złe maseczki i dla osób, które nie znają działania czystej glinki na pewno będą ok. Jednak dla mnie są bardzo przeciętne ;/
Cera owszem jest wygładzona, delikatnie oczyszczona, ale bez szału. Pory mają się tak jak miały, wydzielanie sebum też takie jak było. Zdecydowanie lepiej na mnie działa sama glinka wymieszana z węglem.
Zdecydowanie nie kupię tej maseczki ponownie, ale wydaje mi się, że każda z Was choć raz powinna się z nimi poznać. Cena nie jest zbyt wysoka - max zapłacicie za nią 3 zł,a może u Was działanie będzie zadowalające. Jedynie przygotujcie się na szorowanie wanny, prysznica czy umywalki po zmyciu tej maseczki, bo wiadomo węgiel lubi być wszędzie ;p
Używałyście już tych czarnych maseczek ?
słyszałam o nich, ale chyba nie dla mnie ta zabawa jednak
OdpowiedzUsuńja używałam już parę razy tych masek i są całkiem fajne! :)
OdpowiedzUsuńZaopatrzyłam się w nie ale jeszcze nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńmam tą maseczkę, ale jeszcze nie używałam:)
OdpowiedzUsuńMoja skóra też uwielbia glinki :-)
OdpowiedzUsuńTe maseczki znam i uważam, że są nawet całkiem niezłe ;-)
Jeszcze ich nie miałam. Obecnie rzadko kiedy sięgam po maseczki w saszetkach.
OdpowiedzUsuńMoja skóra nie przepada za glinkami, a jeszcze miałabym po niej wszystko myć to dziękuję :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich, ale nie używałam ;-)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie kuszą, ze względu na skład, podobnie jak Ty, wolę sobie sama wymieszać składniki na świeżo :)
OdpowiedzUsuńMam jedną z tych maseczek, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńA ja je z ciekawości wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś kliknąć w linki TUTAJ ? Dzięki*
testowałam i kupiłam drugą saszetkę, bardzo polubiłam tą maskę ;)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam:) kupuję węgiel aktywny i sama robię tego typu :)
OdpowiedzUsuńLubię te maski :)
OdpowiedzUsuńZnów widzę się z tymi maseczkami :) Pora je w końću spróbować
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji ich poznać. Glinki bardzo lubię i skoro lepsze nie są, to chyba pozostanę przy nich :)
OdpowiedzUsuńMam w planach wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKolejny raz widzę je w necie :) nie miałam okazji ich spotkać, ale glinki lubię więc jak tylko spotkam na pewno jakąś kupię na wypróbowanie.
OdpowiedzUsuńJa lubie testowac rozne maseczki, wiec pewnie ta tez bym kupila - ale mam juz jedna czarna maseczke w tubce z ebaya :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu jakąś wypróbować, bo kuszą bardzo ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne są uwielbiam je.
OdpowiedzUsuńMoja recenzja http://beautybloganeta.blogspot.com/2016/10/bielenda-maseczki.html ;))
nie zachęciłam się... w ogóle jak lubię Bielendę, to jej maseczki mnie rozczarowują
OdpowiedzUsuńMam jedną taką maseczkę do użycia, więc trochę się zmartwiłam po Twojej recenzji. Ciekawe jak na mnie zadziałają, bo niestety, ale na moje pory prawie nic nie działa. Pewnie gdy już przetestuję większość gotowych maseczek, sama zacznę tworzyć swoje z produktów, które rzeczywiście będą oczyszczać, ale nie zapychać :)
OdpowiedzUsuńMaseczki z węglem nie próbowałam. Też lubię glinki albo maseczki z biochemii urody. wole je niż drogeryjne.
OdpowiedzUsuńdla mnie są świetne
OdpowiedzUsuńTo brudzenie wszystkiego wokół mnie skutecznie zniechęca do takich maseczek.
OdpowiedzUsuńostatnio widzę, że jest ich dużo w blogosferze i chyba sama w końcu je wypróbuję!
OdpowiedzUsuńMiałam i na pewno do nich będę wracać
OdpowiedzUsuńOstatnio przywiozłam sobie z Polski wersję zieloną, ale jeszcze jej nie wypróbowałam.😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i w wolnej chwili zapraszam do siebie.😊
Nie wiem sama czy się skuszę, mam takie fazy na maseczki w saszetkach, ale zapał szybko mi ginie :P
OdpowiedzUsuń