Kosmetyki The Body Shop są mi obce. W ich markowym sklepie byłam może z 5 razy i jakoś nigdy mnie tam nie ciągnęło. Owszem wnętrze ciekawe, kolorowe buteleczki ładnie się prezentują, ale ceny i składy jakoś mnie nie przekonują. Jednak ostatnio miałam okazję poznać nowość marki - jedną z 5 masek SUPERFOOD. Do testów otrzymałam Himalayan Charcoal Purifying Glow Mask
Jest to maska oczyszczająca, która jednoczenie ma dodać skórze blasku. Niestety producent zbyt dużo o masce nie pisze, a na kartoniku w sumie polski klient nie znajdzie żadnej informacji ;/
Tak więc uczcie się języków obcych ;p
Skład maseczki jest wg producenta w 100% wegański; pozbawiony silikonów, parabenów, parafiny i pochodnych ropy naftowej. Jednak czy faktycznie jest taki naturalny jak twierdzi firma ?
Tak nie do końca ;/ wysoko w składzie jest alcohol denat. oraz PEG-40, substancja zapachowa również jest w czołówce, a większość ekstraktów i olei jest dopiero za parfum ;/ Panie producencie czy tak powinien wyglądać skład naturalnego kosmetyku ? Zdecydowanie Nie!
Tak więc niekoniecznie skład jest przyjemny do cery
Konsystencja maski jest błotnista, a zapach mocny - mentolowy.
Po nałożeniu na skórę maska lekko piecze,a oczy łzawią. Produkt nakładamy na ok 5-10 minut. Wierzcie mi, że te 10 minut to jest max. Gdy maski nie zwilżamy to bardzo szybko zasycha i ściąga skórę. Zdecydowanie nie jest to maska do cer wrażliwych, suchych czy cienkich. Jedynie tłuste cery będą w stanie ją znieść oraz mieszane, ale tylko gdy zostanie ona zaaplikowana na strefę T.
Maska ma w sobie "śmieci", które dodatkowo peelingują skórę podczas zmywania. Są one dość ostre dlatego lepiej delikatnie głaskać skórę niż ją brutalnie zmywać. Podczas aplikacji zaś uważajcie na okolice oczu, bo gdy nałożycie maskę zbyt blisko cienkiej skóry to tylko sobie zaszkodzicie- ja coś o tym wiem.
Mimo niezbyt rewelacyjnego składu (choć producent twierdzi inaczej) maska bardzo ładnie radzi sobie z problematyczną cerą. Świetnie i dogłębnie oczyszcza, sprawia, że niedoskonałości szybciej znikają, cera jest miękka i promienna. Jednak zbyt częste nakładanie maski powoduje przesuszenie skóry i lekkie podrażnienie. Mogę napisać, że lubię ten kosmetyk, ale na pewno nie kupię kolejnego opakowania tym bardziej, że za 75 ml niekoniecznie naturalnego kosmetyku producent sobie życzy prawie 100 zł - czyste wariactwo!
Kosmetyki The Body Shop nadal mnie nie przekonują i moim zdaniem ich ceny są - w porównaniu do składów - zdecydowanie nieadekwatne ;/
Lubicie produkty The Body Shop ?
Ja zas pierwszy raz widzę :)
OdpowiedzUsuńteż mnie nie kuszą te produkty..ceny wysokie, a składy rzeczywiście pozostawiają wiele do życzenia
OdpowiedzUsuńNie przekonała mnie do siebie. Moim zdaniem TBS jest przereklamowany.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jej konsystencja.
OdpowiedzUsuńDostałam ostatnio w angielskim glossy boxie próbkę tej maski, muszę ja w końcu nałożyć to wymienimy doświadczenia :D
OdpowiedzUsuńja nie używam produktów z The Body Shop, jakoś mi nie po drodze :D
OdpowiedzUsuńMasz rację, TBS lubię, ale jeśli idzie o adekwatność cen do składu to kiepsko to wypada. Maseczka mnie zaciekawiła, ale nie lubię mentolu, fuj! Poza tym ja używam od nich tylko żeli ew maseł czy balsamów i kupuję tylko w promocji bo się nie opłaca inaczej
OdpowiedzUsuńJa próbowałam tylko maseł i fajne były :). A maska w takim razie do mojej skóry powinna być ok ale 100 zł też bym raczej za nią nie dała, bo mam podobną błotnistą i peelingującą maskę z Himalaya, też nieco mentolowa i jest naprawdę świetna, a kosztuje o wiele wiele mniej :)
OdpowiedzUsuńAkurat tej maski nie kojarzę .
OdpowiedzUsuńNie lubię kosmetyków, których "opary" powodują pieczenie czy też łzawienie oczu :/ maseczka powinna kojarzyć się z przyjemnością a nie z czymś takim :/
OdpowiedzUsuńNoo właśnie... ich składy, a oni ciągle tak kuszą i kuszą... ceny są kosmiczne!
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic tej marki i nie wiem czy się skuszę jeśli nie mają przyjaznych składów za taką cenę. Nie pożałuję za to na Organique :)
OdpowiedzUsuńMyślałam że wszystkie maseczki te nowe maseczki są świetne, moja się sprawdziła bardzo dobrze ale ja miałam wersję ryż i żeń-szeń :) jednak co skóra to inne potrzeby :)
OdpowiedzUsuńTeż nie miałam za wiele do czynienia z kosmetykami tej firmy, a wszyscy sobie je bardzo chwalą ;)Dla mnie za wysokie ceny...
OdpowiedzUsuńLubię produkty The Body Shop i miałam ochotę na tą maskę! Jednak ja napisałaś o cenie no to chyba podziękuje ;/ Wolę Lush'a, który ma naturalny skład i kosztuje 40 dyszki. Droga ta maska TBS ;/
OdpowiedzUsuńInteresująca, mimo składu nieco odbiegającego od obietnic producenta ;) Myślę, że w przyszłości mogłabym wypróbować. Aktualnie unikam alkoholu w kosmetykach do twarzy, bo moja cera jest bardziej wrażliwa i sucha przez kuracje przeciwtrądzikowe. Ale zapisuję na liście kosmetyków do wypróbowania - pod warunkiem, że trafię na promocję :)
OdpowiedzUsuńlubie takie " błotka "
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I obserwuje :-)
WOW, cena niezła...
OdpowiedzUsuńja bym się nie zdecydowała bo mam skórę suchą, która nie wymaga mega oczyszczenia.
OdpowiedzUsuńDrogie ale kuszące :)
OdpowiedzUsuńMoje zdanie na temat tej maski już poznałaś :) jednak co do tego składu, to moim zdaniem wcale nie jest tak źle, jak piszesz - sprawdzałam dzisiaj np. ten PEG-40 i mimo całego hejtu i strachu przed PEG-ami okazuje się, że ten jest zupełnie bezpiecznym emulgatorem, a alkohol denat. działa tutaj oczyszczająco + jako konserwator (zabezpiecza kosmetyk przed drobnoustrojami)! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńLubię zapachy niketórych ich maseł i peelingów do ciała, ale ceny zdecydowanie przekraczają moje chęci.
OdpowiedzUsuń