Kosmetyków Yoskine prawie w ogóle nie znam i jakoś nigdy za specjalnie mnie nie interesowały. Ostatnio w moje śliczne rączki wpadła saszetka lodowego liftingu Maryoku Excellence, czyli zabieg odmładzająco nawilżającego
Saszetka zawiera diamentowy peeling oraz maskę.
Producent zaleca żeby przed zastosowaniem włożyć saszetkę przynajmniej na godzinę do lodówki.
Producent zaleca żeby przed zastosowaniem włożyć saszetkę przynajmniej na godzinę do lodówki.
I to niby ma być ta terapia zimnem. Sorry producencie, ale każdy (no prawie każdy ) kosmetyk przed użyciem umieszczony w lodówce można by nazwać kosmetykiem lodowym ;/ Owszem nałożenie zimnego peelingu czy maski jest niesamowicie orzeźwiające i przyjemne zwłaszcza w upalny wieczór, ale żeby tak od razu mówić o lodowym zabiegu ?
To już chyba lekka przesada.
To już chyba lekka przesada.
Peeling jest bardzo kremowy i początkowo wydaje się delikatny. Jednak to tylko złudzenie ponieważ po delikatnym przemasowaniu twarzy i zmyciu peelingu skóra jest zaczerwieniona i ma się uczucie głębokiego złuszczenia. Maska podobnie jak peeling jest kremowa i ma delikatny, przyjemny zapach. Po nałożeniu przez kilka chwil odczuwałam delikatne szczypanie, które na szczęście po 3 minutach ustało. Maskę pozostawiłam na noc tak jak zaleca producent. Jednak cały czas na twarzy czujemy kremowy film przez co nie uważam żeby był to dobry kosmetyk pod makijaż. Składy obu kosmetyków niczym szczególnym nie zachwycają
Działanie w sumie też bez rewelacji. Owszem skóra była lekko nawilżona, ale bez szału, wygładzona, miękka i w sumie tyle.
Nic specjalnego, nic wow!
Jak dla mnie jest to bardzo, ale to bardzo przeciętny "zabieg" i na pewno nie wrócę do niego ponownie. Saszetki Yoskine dostaniecie w rossmanach (choć chyba nie wszystkie serie) oraz w douglasie. Cena saszetki to wydatek ok 6 zł. Nie jest to dużo, ale za 6 zł wolę kupić żel pod prysznic ;p
Nic specjalnego, nic wow!
Jak dla mnie jest to bardzo, ale to bardzo przeciętny "zabieg" i na pewno nie wrócę do niego ponownie. Saszetki Yoskine dostaniecie w rossmanach (choć chyba nie wszystkie serie) oraz w douglasie. Cena saszetki to wydatek ok 6 zł. Nie jest to dużo, ale za 6 zł wolę kupić żel pod prysznic ;p
mnie bardzo kusi od nich płyn micelarny i tonik :) miałaś może :)?
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tym produktem :)
OdpowiedzUsuńNie miałam i raczej mieć nie będę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego produktu z tej firmy.
OdpowiedzUsuńmiałam ten zestaw, u mnie się sprawdził, czułam chłodzenie i to dosyć spore a nie wkładałam saszetek do lodówki :-)
OdpowiedzUsuńNie znam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem ich kosmetyków, jednak efekt szczypania czy mrowienia nie zachęca do zakupu.
OdpowiedzUsuńz Yoskine polecam szafirową mikrodermabrazję. to taki mega ostry peeling, Ten zabieg też pewnie nie wywołałby we mnie zachwytu
OdpowiedzUsuńUżywałam tego zabiegu i chłodu to ja prawie nie odczułam:(
OdpowiedzUsuńNie skuszę się. Kidyś zastanawiałam się nad ich peelingiem a'la mikrodermabrazją, ale w końcu odpuściłam.
OdpowiedzUsuńToś mnie pocieszyła... dostałam do zamówienia z Douglasa zestaw 3 szt. Miałam nadzieję, że będzie przyzwoicie choć za Daxem generalnie nie przepadam.
OdpowiedzUsuńOstatnio zdecydowanie omijam różnego typu saszetki...
OdpowiedzUsuń