Zabiegi saszetkowe - zwłaszcza maseczki cieszą się dużym powodzeniem. Jakiś czas temu Yoskine wypuściło 3 nowe serie zabiegów. Zabieg wygładzający Kirei Lifting <recenzja> , liftingujący Maryoku Excellence <recenzja> i oczyszczający Asayake Pure, o którym napiszę dzisiaj. Asayake Pure to termo-oczyszczający zabieg wulkaniczny
Saszetka zawiera peeling zeolitowy, który ma właściwości rozgrzewające oraz maskę z lawy. Głównym zadaniem oby produktów jest dogłębne oczyszczenie skóry oraz zapewnienie jej matowy wygląd
Ze względu na właściwości rozgrzewające absolutnie nie polecam peelingu skórom wrażliwym i naczynkowym. Ja nie powinnam używać takich termicznych kosmetyków, ale że lubię efekt chwilowego rozgrzewania z przyjemnością ten peeling nałożyłam. Efekt cieplny był wyraźnie odczuwalny. Sam peeling jest dość mocny dlatego należy obchodzić się z nim delikatnie. Niestety peeling ten jest typowo parafinowy co niestety czułam przy próbie zmycia kosmetyku.
Niby peelingu już na skórze nie było, ale parafinowy film został i nie dało się go pozbyć ;/ Musiałam wspomóc się mydłem, a i tak czułam, że na twarzy warstwa parafiny została ;/ W ogóle skład tej saszetki jest bardzo, ale to bardzo przeciętny podobnie jak działanie. Peeling niby złuszczył naskórek, ale nie czułam żeby skóra była wyraźnie wygładzona czy oczyszczona. Z maseczką było podobnie. Maseczka zawiera w sobie glinkę, ale i szereg niepotrzebnych chemicznych dodatków. Nałożona na twarz nie zasycha zbyt szybko, po 20 minutach nadal jest lekko kremowa, a po zmyciu skóra w sumie jedynie jest lekko zaczerwieniona. Przez to, że jest czarna trudniej się ją zmywa, a i wanna wymaga staranniejszego czyszczenia. W sumie ten zabieg nic rewelacyjnego nie zdziałał. Z obietnic producenta to jedynie zapewnienie skórze matowy efekt następnego dnia się sprawdziło. I nic poza tym. Dla mnie przygoda z tą saszetką była jednorazowa, bo na pewno nie kupię jej ponownie.
Znacie saszetki Yoskine ?;>
... no to nie zakupię :-)
OdpowiedzUsuńNie znam, nie miałam i po tym co przeczytalam to chyba nie będę mieć ;)
OdpowiedzUsuńmiałam tę saszetkę i mi się podobała, rozgrzewanie było delikatne i to na początku, złuszczanie całkiem dobre, jak na drogeryjną maseczkę nie jest zła :-)
OdpowiedzUsuńNie znam:) jakiś czas temu szukałam peelingu tej firmy, ale nie znalazłam:) może to i dobrze:)
OdpowiedzUsuńMarke znam ale nigdy nic nie miałam , tzn mam próbki jakiś kremów :) ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, bo wydawała się ciekawsza ta saszetka.
OdpowiedzUsuńoj nie, nie lubię tego filmu , a szorowanie twarzy po masce to też wątpliwa przyjemność
OdpowiedzUsuńThis is so inspiring! I love the post:)
OdpowiedzUsuńirenethayer.com
lubię taką saszetkową formę - jest wygodna i higieniczna :)
OdpowiedzUsuńNie znam maseczek tej marki, ale ta zdecydowanie jest nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń