Pudrowo-matująca mgiełka w sprayu firmy Efektima Pharmacare to nowość na polskim rynku.
Nie jest to produkt, który ma przedłużyć nasz makijaż czy w jakiś sposób go scalić. Zadaniem tej mgiełki jest natychmiastowe matowienie skóry oraz sprawienie, że rozszerzone pory są mniej widoczne, a cera jest wygładzona i co najważniejsze matowa. Producent obiecuje:
Wydawać by się mogło, że jest to kosmetyk niezbędny w kosmetyczce dziewczyn z cerą tłustą lub mieszaną w kierunku tłustej, ale czy tak jest ?
Moim zdaniem niekoniecznie.
Matującej mgiełki używam od miesiąca i nadal mam mieszane uczucia. Można ją używać na różne sposoby. Albo przed nałożeniem makijażu, albo zaraz po, a także w ciągu dnia. Testowałam ją na różne sposoby i jedynie używana w ciągu dnia się u mnie sprawdziła choć mam pewne zastrzeżenia.
Nałożenie mgiełki w charakterze bazy przed wykonaniem makijażu się u mnie kompletnie nie sprawdziło. Mgiełka pozostawia satynowy film przez co nałożenie kolejnych kosmetyków sprawiło, że czułam się brudna i klejąca. Gdy użyłam jej na zakończenie makijażu owszem ładnie scalała makijaż (choć producent wcale tego nie obiecuje) jednak zamiast zapewnić dłuższy mat sprawiała, że cera jeszcze szybciej się przetłuszczała. Ale moja kapryśna cera już taka jest, że nie lubi gdy nakładam puder zaraz na "świeży" podkład. Gdy przypudruję podkład od razu zawsze cera szybciej mi się przetłuszcza ;/ Tak więc przypuszczałam, że zastosowanie mgiełki zaraz na świeży makijaż się u mnie nie sprawdzi ;(
Najlepiej pudrowo-matująca mgiełka sprawdziła się u mnie stosowana w ciągu dnia. Używałam jej bardziej w celu odświeżenia niż matowienia. Jej delikatny - kremowy zapach oraz przyjemne aplikacja przynoszą ulgę zmęczonej skórze. Jednak działanie matujące niekoniecznie jest takie jak zapewnia producent. Na pewno mgiełka nie daje 100% matu - moim zdaniem spray pozostawia skórę aksamitną o wykończeniu satynowym. Niestety redukcja rozszerzonych porów u mnie nie miała miejsca ;/
Aplikacja wydaje się być bezproblemowa jednak należy wspomnieć, że przed użyciem należy mgiełkę intensywnie wstrząsnąć. Producent zaleca żeby przez minutę energicznie mieszać zawartość. Ale minuta to długo i wierzcie mi, że wstrząsanie produktem przez minutę jest bardzo odczuwalne i słyszalne ponieważ w środku znajdują się 2 mieszające kosmetyk kuleczki. Producent wspomina również, że mgiełka nie tylko zapewnia matową cerę, ale także poprawia jej wygląd i ją pielęgnuję. Jednak skład za pielęgnacyjny nie jest
Jak dla mnie nie jest to kosmetyk niezbędny. Zdecydowanie bardziej wolę używać czystych hydrolatów w celu odświeżenia skóry i zredukowaniu rozszerzonych porów (np. woda lawendowa lub hydrolat oczarowy) oraz bibułek matujących, które o wiele lepiej radzą sobie z usunięciem nadmiaru sebum i przywrócają cerze matowy wygląd. Wiem jednak, że wiele dziewczyn sobie ten produkt chwali więc jeśli Was ta mgiełka zainteresowała to zachęcam do przetestowania ponieważ nie jest to bardzo drogi produkt. 100 ml kosztuje ok 18 zł <klik>, a przez to, że jest to bardzo wydajny sprayu nie będziecie żałować zakupu. Ja jednak nie skuszę się na ponowny zakup tej mgiełki jednak z tej serii jest kilka innych produktów, które mnie kuszą. Może znacie serum zwężające pory lub krem Pore & Matt Control Efektima Pharmacare ?
Ciekawa choć chyba faktycznie sprawić sobie hydrolat :-)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co o nim myśleć mam bardzo mieszane uczucia ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to też zbędny kosmetyk.
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że wpłynie faktycznie na zmniejszenie widoczności porów, bo z tym mam problem.To raczej byłby zbędny kosmetyk w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńZbędny wydatek.
OdpowiedzUsuńja dałam koleżance do testów :)
OdpowiedzUsuńO Twojej recenzji raczej nie dla mnie. Nie przepadam zresztą za takimi rzeczami :/
OdpowiedzUsuńja ją stosuję w ciągu dnia jak już bardzo się świece pomaga ale na chwile :(
OdpowiedzUsuńsam pomysł jest całkiem niezły, ale wątpie abym była zadowolona.
OdpowiedzUsuńInteresująca ta mgiełka. Nie zwróciłam na nią nigdy wcześniej uwagi, a przyznaję, że z chęcią bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńnie korzystam z takich rzeczy
OdpowiedzUsuńTeż mam tą mgiełkę i jest z niej bardzo zadowolona :D
OdpowiedzUsuńnigdy wcześniej nie słyszalam o tym wynalazku :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam takiej mgielki do twarzy :-) szkoda ze nie matuje :-(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze tej mgiełki. Nie wiem czy się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńRaczej nie jest to kosmetyk niezbędny. Ja nie skuszę się na niego.
OdpowiedzUsuńTak jak mówi koleżanka wyżej- nie jest to nic niezbędnego, ale to nie zmienia faktu, że jest wart przetestowania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Juliet Monroe KLIK :))
nie spotkałam się z takim produktem, ale ciekawy :P
OdpowiedzUsuńWidziałam recenzję tej mgiełki u Kasi i nie czuję się skuszona. Lubię mgiełkę z Inglota i przy niej pozostanę.
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam, bo już mam nawilżającą mgiełkę Efektimy. Bardzo pomogła mi latem.
OdpowiedzUsuń