Nigdy nie byłam za wycinaniem skórek. Wszelkie radełka, nożyczki, cążki wywołuj u mnie ciarki. Ha! niektórzy nawet używają żyletek ... Tego już w ogóle nie pojmuję i pozostawię to bez komentarza!
Zawsze preferowałam delikatne odpychanie narastających skórek lub ich usuwanie za pomocą specjalnych żeli czy preparatów. W sieci nr 1 jest żel usuwający skórki Sally Hansen Instant Cuticle Remover
Przy okazji jesiennych zakupów na e-zebrze postanowiłam wypróbować ten polecany przez większość blogerek produkt. Nie zawiodłam się! Jest to faktycznie rewelacyjny preparat do usuwania skórek. Według producenta wystarczy 15 sekund by pozbyć się narastającego naskórka.
Przy delikatnych skórkach te 15 sekund wystarczy jednak jeśli ktoś ma bardzo zgrubiałe skórki lub wycina je od lat potrzeba więcej czasu. Niby nie można trzymać tego preparatu dłużej niż 1 minutę, ale u mojej mamy potrzebowałam ok 3 minut żeby faktycznie pozbyć się narastających skórek.
Niebieska buteleczka prezentuje się pięknie, a żel tak jak zapewnia producent ułatwia manicure.
Już teraz żadne krwawe zabiegi nie muszą mieć miejsca. Radełka w kąt! Wystarczy na podważone skórki (robimy to delikatnie i ostrożnie) nałożyć preparat odczekać od 1 do 3 minut i za pomocą drewnianego patyczka lub kopytka usunąć złuszczony naskórek ;)
Po "zabiegu" pamiętajcie o umyciu dłoni ciepłą wodą i mydłem! Absolutnie nie dotykajcie okolic oczu paluszkiem na którym może być żel!
Ja jestem zachwycona działaniem i wiem, że ten żel na stałe zagości w moim paznokciowym kuferku ;)
Jeśli jeszcze nie miałyście okazji poznać się z tym preparatem to szybko nadróbcie zaległości ;p
fajnie, że jesteś zadowolona!
OdpowiedzUsuńU mnie też zdaje egzamin, ale moje skórki prawie nie istnieją. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć:)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię, choć wolę skórki odsuwać po prostu po dłuższej kąpieli. :)
OdpowiedzUsuńLubię!
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMuszę go sobie w końcu sprawić :)
OdpowiedzUsuńSame super rzeczy o nim czytam ale mam inne i kolejny to przesada :/
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale dobrze wiedzieć, że się spisał :)
OdpowiedzUsuńMuszę się na niego skusić :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś wycinalam skórki właśnie zyletka. Jeśli się to robi ostrożnie to nic złego się nie stanie a mi łatwiej było się nia posługiwać niż cążkami. Jednak odkąd usuwam skórki tego typu produktami to są one dużo cieńsze i tak nie narastaja.
OdpowiedzUsuńw takim razie zaległości będą musiały zostać nadrobione:))
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten żel, póki co nie znam lepszego:)
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy, ale muszę kupić, bo moje skórki wołają o pomstę do nieba ;d
OdpowiedzUsuńTeż go mam i absolutnie uwielbiam. To najlepszy preparat do skórek z jakim miałam okazję się zetknąć.
OdpowiedzUsuńMam ten preparat - dobry jest.
OdpowiedzUsuńmam ten preparat od bardzo dawna. jest ok, ale ten z eveline działa szybciej. serio. zdziwiło mnie to bo kosmetyk sally h jest kultowy
OdpowiedzUsuńJa muszę kupić sobie i wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńJa własnie dumam nad jego zakupem i chyba w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMuszę go w końcu mieć :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy preparat do skórek jaki miałam :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego o nim słyszałam ale jeszcze nie miałam. Ale chyba muszę go kupić do swojego "niezbędnika" - do usuwania skórek pod hybrydę przyda mi się na pewno :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jakby się u mnie sprawdził. Nigdy go nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńJa także dostaję dreszcze, gdy widzę radełka, cążki i inne narzędzia tortur ;-) Płyn SH rzeczywiście jest kultowym produktem i jak widać nie bez przyczyny :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go :)
OdpowiedzUsuń