Lubicie czytać notki o bublach ? Pewnie, że lubicie ;)
U mnie dzisiaj właśnie taka bubelkowa notka się pojawi. Zainteresowanych zapraszam
Bublem nr 1 zostaje odżywka Farcom Mea Natura Olive witalność i połysk do włosów suchych
Szampon z tej serii pokochałam i nadal kocham (recenzja klik). Niestety odżywka jest przeciwieństwem szamponu.
Obciąża, oblepia i przyspiesza przetłuszczanie włosów. Próbowałam ją po różnych szamponach i efekt zawsze był taki sam - tłuste, proste włosy bez życia;/ Niestety zapewnienia producenta nie mają pokrycia w rzeczywistości, a szkoda
Obciąża, oblepia i przyspiesza przetłuszczanie włosów. Próbowałam ją po różnych szamponach i efekt zawsze był taki sam - tłuste, proste włosy bez życia;/ Niestety zapewnienia producenta nie mają pokrycia w rzeczywistości, a szkoda
Po tej odżywce zawsze wyglądałam tak jakbym włosy posmarowała masłem. Jestem rozczarowana tym produktem i niestety nie mogę go Wam polecić ;/
Bublem nr 2 została papka do cery trądzikowej Jadwiga
Jest to specjalistyczny produkt przeznaczony do cery trądzikowej, który ma pomóc w walce ze stanami zapalnymi. Papkę nakłada się na noc (punktowo) albo można zastosować jako maseczkę. Niby już po kilku dniach producent zapewnia, że skóra będzie wyleczona. Niestety produkt niesamowicie cerę przesusza, podrażnia ją i działa pozornie.
Owszem początkowo cera wygląda lepiej, stany zapalne szybciej się suszą, a cera mniej się przetłuszcza. Jednak po kilku dniach następuję pogorszenie stanu cery ;/ Skład jest fatalny oprócz tlenku cynku i glinki znajdziemy tutaj alkohol, kamforę i talk.
Moim zdaniem papka ta bardziej niszczy cerę niż pomaga.
Zdecydowanie nie polecam osobom borykającym się z cerą tłustą i trądzikową. Tylko sobie zaszkodzicie ;/
Bubel nr 3 to wszelkiego rodzaju Beauty Blendery i pseudo beauty blendery.
Miałam okazję używać wielu tych jajeczek (czy jak to się tam potocznie nazywa) - Ebelin, Avon, a także oryginału , ale żaden mnie nie zachwycił, a wręcz przeciwnie. Uważam, że najlepszym sposobem nakładania podkładu są moje paluszki. Wtedy krycie jest najlepsze, a i makijaż nie wygląda teatralnie.
Wiem, że już nigdy żaden tego typu gadżet mnie nie skusi.
Bubelem nr 4 jest błyszczyk Decoderm Candy light gloss
To jest dopiero bubel! I to drogi bubel!
Mogłoby się wydawać, że jest to najzwyklejszy - trochę świąteczny błyszczyk. Nie do końca tak jest bo ten błyszczyk ma dość ciekawe opakowanie. Po pierwsze buteleczka posiada lusterko, a po drugie nad standardowym pędzelkiem jest światełko. Tak! To nie tylko błyszczyk, ale i latarka ;p
Niestety poza tym gadżetem błyszczyk niczym szczególnym się nie wyróżnia. Ma chemiczny zapach i skład, delikatnie nabłyszcza usta i niestety je skleja. Jednak największym minusem jest dodatek brokatu, który naprawdę nie wygląda zbyt ciekawie na ustach. Jak dla mnie bubel, a jego cena (ponad 50 zł) to jakieś nieporozumienie!
Ostatnim - bublem nr 5 jest lakier do paznokci Color Club nr 961 Metamorphosis
Jest to przepiękna butelkowa zieleń o metalicznym wykończeniu.
Niestety kolor piękny jest tylko w buteleczce, bo na paznokciu taki nie wychodzi. Nawet 4 warstwy nie dają takiego efektu ;/
Ogólnie lakiery Color Club mnie nie zachwycają ponieważ kolory są piękne, ale niestety krycie fatalne, do tego długo schną, szybko pojawiają się starte końcówki i odpryski. Ogólnie trudno mi się tymi lakierami maluje przez bardzo wąski pędzelek i jestem na NIE!
Mam nadzieję, że to ostatnie buble w tym roku na jakie trafiłam.
Znacie któryś z nich ? A może jest wśród nich Wasza perełka ?;>
Mogłoby się wydawać, że jest to najzwyklejszy - trochę świąteczny błyszczyk. Nie do końca tak jest bo ten błyszczyk ma dość ciekawe opakowanie. Po pierwsze buteleczka posiada lusterko, a po drugie nad standardowym pędzelkiem jest światełko. Tak! To nie tylko błyszczyk, ale i latarka ;p
Niestety poza tym gadżetem błyszczyk niczym szczególnym się nie wyróżnia. Ma chemiczny zapach i skład, delikatnie nabłyszcza usta i niestety je skleja. Jednak największym minusem jest dodatek brokatu, który naprawdę nie wygląda zbyt ciekawie na ustach. Jak dla mnie bubel, a jego cena (ponad 50 zł) to jakieś nieporozumienie!
Ostatnim - bublem nr 5 jest lakier do paznokci Color Club nr 961 Metamorphosis
Jest to przepiękna butelkowa zieleń o metalicznym wykończeniu.
Niestety kolor piękny jest tylko w buteleczce, bo na paznokciu taki nie wychodzi. Nawet 4 warstwy nie dają takiego efektu ;/
Ogólnie lakiery Color Club mnie nie zachwycają ponieważ kolory są piękne, ale niestety krycie fatalne, do tego długo schną, szybko pojawiają się starte końcówki i odpryski. Ogólnie trudno mi się tymi lakierami maluje przez bardzo wąski pędzelek i jestem na NIE!
Mam nadzieję, że to ostatnie buble w tym roku na jakie trafiłam.
Znacie któryś z nich ? A może jest wśród nich Wasza perełka ?;>
tak lakiery są tragiczne, a zaskoczyłaś mnie beauty blenderem - nie miałam, ale wiele osób tak chwali
OdpowiedzUsuńMnie jajeczko już długo kusi ale po tym tekście zaczynam się zastanawiać czy na pewno jest mi potrzebne :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie, może niekoniecznie oryginału na początek, ale gąbka Real techniques jest naprawdę warta uwagi. Mam jeszcze dwie inne - Vipera oraz no name z ebay, te się nie nadają do niczego.
UsuńMnie również kusi zakupić te jajeczko, hmm, ale teraz to już nie wiem :/
Usuń....pewnie zakupie, aby się przekonać na własnej skórze :D
Najlepiej tak jak pisze Basia kupić pseudo beauty blender i przekonać się na własnej skórze ;) pozdrawiam serdecznie;)
UsuńMi papka bardzo dobrze służyła, a gąbeczkę do makijażu mam z Real Techniques i jest przegenialna, nie wyobrażam już sobie nakładania podkładu w inny sposób, efektu palcami nienawidzę, a gąbeczka przebiła pędzle, które mi służyły przez ładnych kilka lat
OdpowiedzUsuńNie udało się mi poznać żadnego z Twoich bubelków, jednak jestem zdania, że nie u wszystkich dany bubelek może okazać się nie wypałem, wiadomo, że wszystko zależy od preferencji skóry czy włosów.
OdpowiedzUsuńJuż sama nazwa kosmetyku ,,Papka" od Jadwigi budzi podejrzenie :P
OdpowiedzUsuńJest tragiczna :|
UsuńNie wiedziałam że te lakiery tak słabe, myślałam że jak są profesjonalne to jakości lepszej.
OdpowiedzUsuńBłyszczyk to faktycznie dziwny.
Beauty blendera nie miałam. Wolę pędzle do makijażu.
Nie znam tych produktów (całe szczęście!) poza gąbeczkami - mam jedną z Ebelin i lubię, daje takie ładnie naturalne wykończenie w stylu "glow", ale nie zamierzam codziennie bawić się w mycie gąbeczki tuż po makijażu, więc używam ich tylko w weekendy ;)
OdpowiedzUsuńCały czas zastanawiam się nad zakupem jajeczka, ale nie jestem jakoś przekonana do tego typu gadżetu. Mi najlepiej i najwygodniej nakłada się podkład pędzlem Hakuro 50s. mam go już od dwóch lat jestem nim zakochana. Nie wyobrażam sobie makijażu bez niego. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMnie również zaskoczyłaś beauty blenderem- jesteś pierwszą osobą, która mówi negatywnie o tym produkcie :D ja osobiście nie stosowałam, także nie mam zdania.
OdpowiedzUsuńZa to tej papki z Joanny wystrzegają się renomowane salony SPA. Nigdy nie wiadomo, jaki efekt przyniesie :/
Lakiery są beznadziejne, mam dwa tej firmy i mi się bardzo nie podobają. Ale gąbeczki lubię - mam Donegal i jestem mega zadowolona, o wiele ładniejszy efekt jest, niż nakładany palcami, więc dziwi mnie Twoje zdanie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam gąbkę podróbkę i oryginał czeka w kolejce. Podróbka jest ok :) Ja nie widzę różnicy w efekcie czymkolwiek bym nie nakładała podkładu. Chyba nie jestem wymagająca pod tym względem :)
OdpowiedzUsuńTe gąbeczki też mi się nie lubie ich
OdpowiedzUsuńSpotkać na swojej drodze bubla, nie fajna sprawa. Zwłaszcza jeśli to drogi bubel... no ale tak bywa czasem;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie trafiłam na żadnego z tych bubli.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków i na pewno już nie poznam :)
OdpowiedzUsuńCo do jajeczek to się zgadzam miałam ich już kilka i żadne się u mnie nie sprawdziło. Reszty produktów nie miałam, ale teraz już wiem żeby ich nie zamawiać :(
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych bubli, ale jesteś pierwszą osobą jaką napotkałam co narzeka na beauty blender.
OdpowiedzUsuńDokładnie o tym samym pomyślałam ;)
UsuńA ja jestem ogromną fanką Beauty Blendera i nie pamiętam już jak wyglądało moje życie bez niego:D
OdpowiedzUsuńWidziałam błyszczyki z latareczką :) Akurat nie ten, ale bodajże z Gosh'a. W sumie niezły gadżet ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że natrafiłaś na buble!
Papka nie dla mnie. Już widzę co bym miała po niej na twarzy. A co do jajeczek to też jednak wolę swoje paluszki.
OdpowiedzUsuńA ja lubię jajka do makijażu. Uważam, że podkład nimi aplikowany daje świetne krycie jednak bez efektu maski, a nie każdy podkład dobrze wygląda aplikowany palcami, przykładem niech będzie słynny Revlon ColorStay.
OdpowiedzUsuńPapka trądzikowa? Brzmi ciekawie, szkoda że działanie nie jest tak samo ciekawe. Błyszczyk fajny gadżet, szkoda że bubel :(
OdpowiedzUsuńGąbki z Ebelin w ogóle jakoś się popsuły. W tamtym roku brat mi przywiózł dwie i były miękkie i przyjemne, a w tym roku to jakaś katastrofa. Twarde to i jakoś żle nabiera wodę. Więcej ich nie kupię, ale za to skusze się na inne gąbki, bo dla mnie to najlepsza forma nakładania podkładu
OdpowiedzUsuńTo ja mam chyba jeszcze starą wersję, ale wymieniłam ostatnio i też się świetnie spisuje. Hmm, może też jeszcze ze starej serii...
UsuńNie miałam nic z Twoich bubli i będę ich unikać :)
OdpowiedzUsuńBędę wiedziała co omijać :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście nie miałam żadnego z produktów o których piszesz. Podkład płynny również najlepiej mi się nakłada palcami.
OdpowiedzUsuńA tyle dobrego słyszałam i czytałam o tych gąbeczkach, a tu proszę...
OdpowiedzUsuńGąbeczkę mam i też bardzo rzadko używam, wolę nakładać podkład palcami.
OdpowiedzUsuńŻycze by w przyszłym roku było ich mniej ; ]
OdpowiedzUsuńBeauty Blender to mój absolutny hit :-) Podkład na mojej twarzy nigdy nie wyglądał lepiej :-) Co do zamienników to nie sprawdził się żaden.
OdpowiedzUsuńoryginału Beauty Blender nie miałam, ale zakupiłam Glam Sponge i jestem nią osobiście oczarowana, nawet kryjące korektory potrafi ładnie wtopić w cerę :)
OdpowiedzUsuńPapki używam już od ponad 10 lat i na początku był to rewelacyjny produkt, potem coś pokombinowali ze składem i już tak dobrze nie działa, ale nadal ją kupuję. Zwasze się bałam nakładać jej jako maseczki. Używam wyłącznie punktowo, żeby podsuszyła wypryski i przyspieszyła ich gojenie. Mam też gąbeczkę, ale z Real Techniques i bardzo ją lubię, natomiast sama gąbka wielkich cudów nie czyni i dzięki niej na pewno nie będziemy mieć buzi jak z okładki magazynu. Zauważyłam że efekt końcowy zależy także m.in. od stanu cery i od podkładu (niektóre lepiej wyglądają nakładane palcem).
OdpowiedzUsuńDla mnie bubel to wosli yankee candle
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Decoderm Candy light gloss ten błyszczyk to dla mnie hit a nie bubel. Używam go od roku i nadal pachnie słodko i apetycznie a nie chemicznie, ponad to mieni się ale nie ma w nim brokatu.
OdpowiedzUsuńpapkę swego czasu miałam i chwaliłam, może coś się zmieniło w składzie
OdpowiedzUsuńna szczęście nic z tego nie znam ...
OdpowiedzUsuńMiałam błyszczyk z Gosha w takiej butelce z lusterkiem i światełkiem i też okazał się bublem :P Przerost formy nad treścią ;)
OdpowiedzUsuńBłyszczyk z latarką - toż Ci dopiero :P
OdpowiedzUsuń