Micellar fluid Noni Care

Płyn micelarny to mój ulubiony kosmetyk do demakijażu.
W mojej kosmetyczce gościło już sporo miceli. Mam swoich ulubieńców (zwłaszcza jednego) jednak na rynku kosmetycznym jest tyle płynów micelarnych, że zawsze skuszę się na coś nowego.
Kosmetyki Noni Care bardzo lubię nie tylko za fantastyczne składy, dobre działanie pielęgnacyjne, ale także za piękne zapachy. Dlatego też liczyłam, że używanie ich płynu micelarnego będzie czystą przyjemnością.
Niestety przeliczyłam się ;/ 

Dla mnie micellar fluid Noni care z serii Garden of Eden okazał się być micelarnym nieporozumieniem! Nie mogę nazwać go bublem choć bliżej mu właśnie do bubla niż do średniaka. Jednak zasługuje na duży plus za rewelacyjnym skład, bogaty w ekstrakty roślinne!

Kosmetyki Noni Care oprócz bardzo dobrych składów (posiadają certyfikat BDIH) mają również przepiękne zapachy.
Niestety płyn micelarny nie pachnie, a wręcz śmierdzi czymś w rodzaju farby do malowania. Trudno mi go określić, ale jak na mój nos zalatuje chemią;/
Zapach jest ciężki do zniesienia mimo, że nie jest intensywny. 

Zapewnienia producenta też nie do końca się u mnie sprawdziły ;/
Płyn jest pozornie wodnisty, ale w kontakcie ze skórą tworzy emulsje, delikatnie się pieni i obkleja skórę. Nie lubię gdy płyn micelarny pozostawia po sobie film, a micel z Noni Care właśnie to robi - pozostawia lekko tłusty, lepiący się film;/ Mało tego mam wrażenie, że płyn  nie zmywa makijażu a jedynie go rozmazuje. 
Do oczu zupełnie się nie nadaje ponieważ nie poradził sobie z tuszem do rzęs, a lekko podrażnił moje oczy. Gdy używałam go na płatku kosmetycznym to wydawało mi się, że miziam twarz czymś mokrym, co absolutnie nie zmywa makijażu;/ Nie było to miłe, a wręcz przeciwnie.

Jako tradycyjny płyn micelarny ten produkt się u mnie nie sprawdza dlatego musiałam mu znaleźć inne zastosowanie i ... znalazłam!;)
Używam go rano zamiast żelu do mycia twarzy.
Wylewam niewielką ilość na dłonie i kolistymi ruchami rozprowadzam na twarzy. Tworzy się delikatna piana, którą zmywam wodą.
W ten sposób odświeżam skórę po nocy. 
Po takim oczyszczeniu skóra jest świeża, rozbudzona, napięta i delikatnie nawilżona. Oczywiście kremu ten płyn nie zastąpi! Tak samo jak nie jest on zamiennikiem toniku jak sugeruje producent. 
Zużyję ten produkt do końca, ale na pewno nie zostanie on moim ulubieńcem.
Nie mam też w planach kupić kolejnej butli płynu micelarnego Noni Care, ale jeśli Wy macie zajrzyjcie do drogerii Natura lub na stronę internetową.
Cena micela to ok 20/23 zł za 200 ml pojemności.

Znacie tego osobnika ? ;>

34 komentarze:

  1. Straszny bubelek jako płyn, ale patrząc na skład myślałam, że okaże się lepszy..

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie skład ma przyjemny. Ale juz nie raz się przekonałam, ze dobry skład nie gwarantuje dobrego działania...
    Chociaż producent sugeruje przemycie twarzy po użyciu więc trudno tu to oblepienie traktować jako minus (o ile schodzi z wodą ;)).

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedyne co używałam z tej firmy to maseczki do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak dobrze, że można go wykorzystać jako żel. Niemniej jednak dziwny kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tych kosmetyków, szkoda, że nie do końca spełnił Twoje oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też miałam z nim problem, pienił się, lepił i zostawiał nieprzyjemną warstwę Brr!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jeszcze go nie otworzyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znałam tego produktu wcześniej , chętnie przetestuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja w ogóle mam kłopot z micelkami, rzadko który mi pasuje, więc ten pewnie pomimo faktycznie ciekawego składu też u mnie by się nie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O widzę że przesadzili z zapachem.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie znam tej firmy, szkoda, że się nie sprawdził :/

    OdpowiedzUsuń
  12. skład ma ciekawy, szkoda że się nie sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też jestem fanką płynów micelarnych :) Szkoda, że ten nie sprawdza się w tej roli. Nigdy nie miałam nic z tej firmy, chętnie bym coś wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Skład ma świetny, szkoda tylko, że tak kiepsko radzi sobie z demakijażem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie przeważnie z zapachem tych naturalnych kosmetyków tak jest, że nie zachęcają do użytku.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie zauważyłam produktów tej marki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :P A ostatnio często zaglądam do Natury :)

      Usuń
  17. mam ekstrakt z noni :) moze sobie cos ukręce:)

    OdpowiedzUsuń
  18. a miałam ochotę go kupić... i całe szczęście, że tego nie zrobiłam, bo bym się widzę nieźle rozczarowała ;/

    OdpowiedzUsuń
  19. Z tej serii miałam kiedyś maseczkę, ale od jakiegoś czasu nie widzę w ogóle w sklepie tych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  20. A spodziewałam się po nim czegoś lepszego. Mój jeszcze czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  21. Też lubię ta markę za przyjemne składy kosmetyków ale na ten jakoś się nie skusiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. nie miałam do czynienia z tym kosmetykiem ale czytając twoją recenzję to na szczęście ;) w lutym i tak zdenkowałam masę bubelków..

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie znałam tej marki ale może to i dobrze ;) szkoda ze okazał się bublem ;)
    http://xblueberrysfashionx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Tego płynu nie znam, ale firmę znam :]

    OdpowiedzUsuń
  25. Miałam krem z tej serii. Sprawdził się u mnie, bo dobrze nawilżał i szybko się wchłaniał. Tego produktu jeszcze nie miałam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Od dawna planuje kupić coś z Noni i cały czas się mijam z tymi kosmetykami.

    OdpowiedzUsuń
  27. U mnie też średnio się sprawdził, choć akurat zapach bardzo mi się podobał. Zużywam również do porannej pielęgnacji, ale więcej także nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  28. szkoda, że ma taki zapach... nie dam rady używać rzeczy, w których nie pasuje mi zapach...

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie znam i nie chce poznać : p

    OdpowiedzUsuń
  30. Skoro zostawia lepiącą warstwę na skórze to na pewno po niego nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Kochani, zachęcam do pozostawiania swoich myśli ;) Dziękuję ! ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...