Marzec powoli się kończy...
Uważam, że był to jak na razie najlepszy miesiąc tego roku. Ale o szczegółach opowiem Wam w notce FOTOmarzec, która pojawi się pod koniec miesiąca.
Dziś chciałabym Wam pokazać marcowych ulubieńców.
Wszystkim zainteresowanym życzę miłej lektory ;)
Ulubieńcem nr 1 zostało skoncentrowane serum regenerujące firmy
cztery pory roku.
Jest to nowość, która pojawiła się na naszym rynku kosmetycznym.
Serum tak jak zapewnia producent przynosi natychmiastową ulgę.
Formuła jest lekka. Krem bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego i lepkiego filmu, ale ekspresowo poprawia stan skóry. Dłonie stają się nawilżone, wygładzone, zregenerowane, miękkie i delikatne.
Na uwagę zasługuje opakowanie, które różni się od tych tradycyjnych.
Serum znajduje się w tubce o pojemności 50 ml, która zakończona jest pompką.
Jednak działanie rekompensuje drobne braki opakowania ;p
Ulubieńcem nr 2 jest podkład kryjący z formułą matującą Perfecta
Jest to mój pierwszy podkład firmy Dax.
Kupiłam go głównie ze względu na cenę. W drogerii Natura kosztował 7,99 zł.
A że moja cera ostatnio przechodzi kryzys potrzebowałam czegoś kryjącego.
Mój odcień to wanilia, czyli nr 1 i jest to najjaśniejszy kolor
Dla mnie jest odrobinę za ciemny dlatego rozcieńczam go podkładem L'Oreal true match. Działanie kryjące jest bardzo dobre choć przy większych krostach potrzebny jest jeszcze korektor. Konsystencja jest gęsta, zastygająca, ale nie czujemy go na twarzy. Nie ma się wrażenia maski jak to jest przy większości podkładów kryjących. Efekt jest naturalny, podkład nie ściera się, nie ciemnieje, nie podkreśla rozszerzonych porów ani suchych skórek, których u mnie ostatnio jest pełno. Jedynie efekt matu nie jest tak długi jakbym chciała. Bez pudru matowa skóra jest jakieś 3-4 godziny. Uważam, że jak na podkład za 8 zł jest on świetny. Jego standardowa cena to ponad 20 zł.
Ulubieniec nr 3 to rewitalizująca miodowa oliwka do skórek Lidan
Bardzo podoba mi się forma aplikacji. Odżywka jest w pisaku zakończonym pędzelkiem. Używanie jest bardzo przyjemne i bezproblemowe ;)
Skład i działanie tej odżywki są rewelacyjne, a cena śmiesznie niska.
Z tego co wiem na allegro dostaniecie ją za 5 zł(!!) a skład naprawdę jest fantastyczny. Oliwka pięknie odżywia, regeneruje i nawilża. Zapobiega powstawaniu zadziorków oraz pęknięciom.
Jeśli gdzieś wpadnie Wam w oczy skuście się, nie pożałujecie ;)
Ulubieniec nr 4 to czekoladowe mydło The secret soap store
Żałuję, że nie natrafiłam na to mydło w listopadzie, gdy miałam fazę na kosmetyki czekoladowe. To mydło pachnie bajecznie. Zapach czekolady jest naturalny, nie mdły, nie niknie w kontakcie z wodą.
W dodatku skład tego mydła również zachwyca. Mydło powstaje na bazie naturalnych, tłoczonych na zimno olejów: awokado, jojoba, oliwa z oliwek, macadamia, olej ze słodkich migdałów, a do tego wszystkiego dodano masło shea. Skóra po umyciu jest gładka, czysta i nawilżona. Tak to mydło nawilża skórę ;) Do tego otulający czekoladowy zapach sprawia, że każda kąpiel to słodki relaks ;)
Ostatnim kosmetycznym ulubieńcem nr 5 jest fluid na rozdwojone końcówki z serii arganowej firmy Marion.
Z tej serii miałam już olejek do włosów oraz odżywkę w sprayu.
Olejek bardzo lubiłam, z odżywką się nie pokochałam, a ten fluid również przypadł mi do gustu. Skład może nie jest zachwycający, ale u mnie się sprawdzał. Dobrze zabezpiecza końcówki przed działaniem wysokiej temperatury, dyscyplinuje je, sprawia, że ładnie się układają i są dociążone. Nakładam ją na 1/3 włosów (licząc od końca) i dzięki temu włosy ładnie się układają, są błyszczące i miękkie. W dodatku fluid ten jest niesamowicie wydajny i to 50 ml opakowanie chyba będę 2 lata zużywać ;p
Szczerze polecam! ;)
Jeśli chodzi o kosmetycznych ulubieńców to by było na tyle.
Jednak muszę Wam wspomnieć o jeszcze jednym nie kosmetycznym a zapachowym ulubieńcu. Jest nim dekoracyjny odświeżacz powietrza z kolorowymi ozdobami Pachnąca szafa
Jest to mój pierwszy odświeżacz powietrza w takiej formie.
Nie liczyłam na dużo, ale miło się rozczarowałam. Połączenie jaśminu z drzewem sandałowym okazało się bardzo dobrą mieszanką.
Zapach jest przyjemny, słodki, ale nie duszący. Niby orientalny, ale jednak świeży. W ciągu miesiąca ubyło niewiele płynu (jakaś 1/3) więc jest o wiele bardziej wydajny niż odświeżacze elektryczne. Filcowe ozdoby początkowo wydawały się kiczowate, ale w sumie stanowią ładną ozdobę.
Na pewno poznam inne warianty zapachowe ;)
A co Was zachwyciło w tym miesiącu ?
Serum do rąk mnie zaciekawiło :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z twych ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńMam ten odświeżacz powietrza! :D
OdpowiedzUsuńtym podkładem mnie zaciekawiłaś ... W sumie i tak pudruje twarz, wiec te 2-3 godziny matu mnie nie zrażają ..
OdpowiedzUsuńo nie nie znam żadnego Twojego ulubieńca!!! Mydło jak zwylek zapisuje na liscie bo ja jestem maniaczą mydeł:)
OdpowiedzUsuńżadnego z nich nie mam ani nie znam :P
OdpowiedzUsuńMiałam ten podkład - też w kolorze waniliowym. I całkiem miło go wspominam.
OdpowiedzUsuńNie znam kompletnie nic z Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńto mydło czekoladowe chętnie bym sama zgarnęła
OdpowiedzUsuńMydełko czekoladowe będzie moje <3 Uwielbiam takie zapachy :) Zainteresowało mnie również serum do rąk i paznokci. Regeneracja moim dłoniom by się przydała, bo maska do rąk mi się skończyła :)
OdpowiedzUsuńnie znam Twoich ulubieńców niestety:( ale z firmy Marion muszę coś do włosów wypróbować
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś na tymi patyczkami, ale saszetki z tej firmy do szafy nie pachniały wcale, więc sobie odpuściłam. Jak widać ten produkt im się udał :)
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego ulubieńca
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam to serum do rąk i paznokci i cieszę się, że dobrze się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z Twoich ulubieńców nie miałam.
OdpowiedzUsuńZ Mariona mam olejek kokosowy i też go bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMnie w marcu baaardzo pozytywnie zaskoczył podkład Rimmel Lasting Finish Nude :) Jest najbliżej ideału, sprawdza się o wiele lepiej niż nawet podkłady MAC czy Double Wear, zobaczymy, czy mój zachwyt się utrzyma :)
OdpowiedzUsuńSerum do rąk wygląda ciekawie :) Czekoladowe mydełko musi bosko pachnieć, z chęcią bym je wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńz pachnącej szafy lubię suszki fajnei na zdjeaciach wygladaja i są tanie w miare ;p
OdpowiedzUsuńCzekoladowe mydełko? Brzmi zachęcająco. :P
OdpowiedzUsuńNie znam kompletnie nic :D
OdpowiedzUsuńto serum do rąk mnie zainteresowało :)
OdpowiedzUsuńNic z tego nie używałam :)
OdpowiedzUsuńCzekoladowe mydło, pięknie wygląda i apetycznie :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym fluidem z Marion, ale pewnie w mojej Naturze go nie będzie, bo straszna bieda w niej z kosmetykami tej firmy:/
OdpowiedzUsuńMam zamiar kupić ten fluid z Marionu. :)
OdpowiedzUsuńCzekoladowe mydełko to coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńOczywiście zainteresowało mnie mydło o zapachu czekolady, uwielbiam takie aromaty. Równie ciekawy wydaje się olejek do skórek, na pewno kiedyś go sobie sprawię. No i podkład, choć moje obecne zapasy sprawiają, że długo niczego nie kupię w tej kwestii ;)
OdpowiedzUsuń