Producenci kosmetyków kuszą nas na każdym kroku.
Piękna szata graficzna, bajeczny opis, cudowne obietnice. Bardzo często jednak się zdarza, że kosmetyk, który miał zdziałać cuda nas rozczarował.
I nie chodzi mi tu o to, że okazał się bublem (co niestety też się zdarza), ale najzwyczajniej w świecie liczyłyśmy na coś lepszego.
Chciałam Wam dzisiaj pokazać 5 produktów, które mnie w ostatnim czasie rozczarowały.....
Ogromnym rozczarowaniem okazała się paletka cieni JOKO, którą otrzymałam na noworocznym spotkaniu blogerek w Sosnowcu (relacja klik)
Paletka składa się z 5 potrójnych mini paletek najprawdopodobniej są to
zestawy Trio PERFECT your LOOK (klik).
Zestawy kolorystyczne bardzo mi się podobają jednak jakościowo są to bardzo słabe cienie. Według producenta to luksusowe, aksamitne cienie z dodatkiem jedwabiu o satynowym wykończeniu. Niestety pigmentacja zwłaszcza jasnych cieni jest słaba, trwałością również nie grzeszą.
Mimo, że kolory piękne to cienie mnie zawiodły.
Jest to kolejna już paletka JOKO, która mnie nie zachwyciła więc wiem, że na kolejną raczej się nie skuszę ;/
Mimo, że kolory piękne to cienie mnie zawiodły.
Jest to kolejna już paletka JOKO, która mnie nie zachwyciła więc wiem, że na kolejną raczej się nie skuszę ;/
Dużym rozczarowaniem jest również nowość Eveline, a dokładnie ich regenerujący krem - maska do rąk i paznokci 5w1 (klik)
Tak te ich słynne Xw1 ;p
Producent obiecuje głęboką regenerację, intensywne nawilżenie, odżywienie, łagodzenie podrażnień, wygładzenie i wzmocnienie paznokci. Jako, że krem jest dość tłusty i pozostawia film stosowałam go na noc.
Producent obiecuje głęboką regenerację, intensywne nawilżenie, odżywienie, łagodzenie podrażnień, wygładzenie i wzmocnienie paznokci. Jako, że krem jest dość tłusty i pozostawia film stosowałam go na noc.
Dla mnie krem-maska to coś intensywnie działającego.
Niestety krem ten działał pozornie. Po nałożeniu dłonie były natłuszczone, wydawało się, że są mega odżywione i nawilżone, ale .... rano budziłam się z suchymi, szorstkimi, lekko popękanymi dłońmi ;/
Zmieniłam krem na inny tej firmy ( o którym napiszę w marcu) i efekt jest już o niebo lepszy ;)
Zmieniłam krem na inny tej firmy ( o którym napiszę w marcu) i efekt jest już o niebo lepszy ;)
Tak więc krem extra soft wg szwajcarskiej receptury przynosi chwilową
i pozorną ulgę.
Niestety u mnie się nie sprawdził ;(
i pozorną ulgę.
Niestety u mnie się nie sprawdził ;(
Jeśli chodzi o usta to nie polubiłam się z balsamem ochronnym Laura Conti z masłem karite i bajkaliną (klik)
Mimo dobrego składu balsam ten niczym szczególnym mnie nie zaskoczył.
Typowy średniak, który trochę bielił usta i lubił się zbierać w kącikach ;/
Za 7 zł znam lepsze pomadki ochronne do ust.
Ten egzemplarz trafił do kosmetyczki mojej chrześnicy, która zawsze podkrada moje usteczkowe mazidła. Teraz przynajmniej ma coś swojego ;p
Ten egzemplarz trafił do kosmetyczki mojej chrześnicy, która zawsze podkrada moje usteczkowe mazidła. Teraz przynajmniej ma coś swojego ;p
Bardzo dużym rozczarowaniem pielęgnacyjnym okazała się pianka do mycia twarzy Lirene youngy 20+
Mimo, że nie lubię kosmetyków Lirene to skusiłam się na nią podczas promocji w Rossmanie. Nie wiem dlaczego nie sprawdziłam wtedy składu.
Zachęciła mnie cena (6zł). Jednak gdybym nawet na szybko przeanalizowała skład to nie wzięłabym tej pianki nawet jakby kosztowała 1 zł!
Skład jest beznadziejny! Zapach jest sztuczny, chemiczny i nie ma nic wspólnego z egzotyką. Jedyne co mi się w tej piance podoba to konsystencja. Pianka jest gęsta, treściwa i przyjemnie się ją aplikuje.
Niestety przesuszyła ona moją skórę oraz spowodowała wysyp nieprzyjaciół na twarzy, ramionach i dekolcie.
Wiele osób się nią zachwyca, a ja mogę ją polecić do mycia ... stóp,
na pewno nie do twarzy!!!
Wiele osób się nią zachwyca, a ja mogę ją polecić do mycia ... stóp,
na pewno nie do twarzy!!!
Ta pianka to nie tyle rozczarowanie co istny bubel ;/
Ostatnim produktem, który również bardzo mnie rozczarował jest pasta do zębów Silver Action Blue Nature z Betterware
Pasta zawiera srebro koloidalne i naturalny olejek z goździków.
Składem nie grzeszy, ale srebro koloidalne jest zaraz po wodzie.
Jeśli chodzi o działanie to niestety zapewnienia producenta ni jak się spełniają.
Pasta ma przyjemny zapach, ale w smaku jest słona. Średnio się pieni.
Wybielać nie wybiela i u mnie spowodowała krwawienie dziąseł ;/
Nie czuję też świeżości ani oczyszczenia po jej użyciu ;/
Nie czuję też świeżości ani oczyszczenia po jej użyciu ;/
Po paście za 25 zł spodziewałam się dużo więcej.
Ogólnie nie polecam!
Jestem ciekawa czy znacie któryś z pokazanych kosmetyków.
A jaki kosmetyk ostatnio Was rozczarował ?
Na szczęście nie miałam tych kosmetyków i raczej nie zakupię :D
OdpowiedzUsuńJa też ich nie znam i szukać ich raczej nie będę :)
OdpowiedzUsuńja te fiolety lubię na mokro :)
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z ?Twoich rozczarowan mnie ostatnio rozczarował kajal arabski rozmazuje sie ze hej
OdpowiedzUsuńTeż pisałam podobny post niestety;) ostatnio myślałam nad tym balsamem LC ale chyba sobie daruje ;)
OdpowiedzUsuńcienie z joko pomiziałam i uznałam, że nic z tego nie wyczaruje: p
OdpowiedzUsuńU mnie balsam LC dobrze się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńKosmetykom firmy Eveline od dawna mówię zdecydowane NIE !!!
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie naknęłam się na żaden z tych kosmetyków ale już wiem czego unikać.
OdpowiedzUsuńja jeszcze swojego kremu z Eveline, który prezentujesz nie używałam. I troszkę obawiam się, czy i ja się nie rozczaruję, bo moje dłonie w ostatnim czasie stały się bardzo kapryśne,a liczyłam, że ten krem coś zdziała
OdpowiedzUsuńNie poznałam żadnego z przedstawionych kosmetyków, ale nie jestem do nich uprzedzona ponieważ dane kosmetyki różnie działają na każdego z nas.
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z tego, ale przynajmniej już wiem czego mam nie kupować! :)
OdpowiedzUsuńkto by pomyślał, że pianka z lirene( tak słynna) tak źle się sprawdzi, dla mnie cienie joko też są słabej jakości:(
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z tych rzeczy, cienie i pianka mnie nie kuszą. Moja niezdrowa ciekawość zapewne kiedyś każe mi wypróbować na sobie balsam do ust, krem do rąk i pastę do zębów, zobaczymy jak to będzie ze mną ;)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku jeszcze się nie rozczarowałam żadnym kosmetykiem, na szczęście:)
OdpowiedzUsuńAni palety ani kremu z Eveline jeszcze nie stosowałam, za to bardzo chwaliłam sobie krem z serii Argan&Vanilla tej marki. Cienie pewnie niebawem wypróbuje, to będę mogła zweryfikować Twoja opinię.
OdpowiedzUsuńNo popatrz a ja tą piankę Lirene tak polubiłam! A Eveline mi się kojarzy właśnie z obiecywanymi "X w 1", aczkolwiek mam jeden ich produkt, który uwielbiam - peeling do ciała ze złotem - jest świetny i super pachnie :).
OdpowiedzUsuńTe cienie z Joko bardzo ładne, szkoda że takie kiepskie jakościowo :/
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam żadnego produktu z wyżej wymienionych.
OdpowiedzUsuńSłona pasta a fuuuuj ;(
OdpowiedzUsuńW sumie co do paletki to mam mieszane uczucia :( reszty nie znam na szczęście :)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z tych produktów, dobrze wiedzieć czego unikać :)
OdpowiedzUsuńna pewno nie kupię, miałam inny krem z eveline i mnie tez rozczarowal
OdpowiedzUsuńOjej, ostatnio zastanawiałam się nad kupnem tego kremu-maseczki z Evelin do rąk i paznokci! Całe szczęście że go nie kupiłam, po twoim opisie widać ze przy podrażnionej skórze może jeszcze bardziej zaszkodzić niż pomóc! Świetny oszczekawszy post!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam: www.homemade-stories.blogspot.be
Miałam kiedyś cienie z Joko i ich pigmentacja nigdy nie była za dobra.
OdpowiedzUsuńU mnie ten kremik-maska z Evelina się spisuje, jestem z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńA miałam chęć na tę piankę z Lirene...
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tych kosmetyków...
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków, ale teraz wiem, żeby na nie uważać :)
OdpowiedzUsuńMam ten krem z Eveline, ale pomarańczowy i jestem z niego zadowolona. Hmm ciekawe czy może być tak duża różnica między nimi, czy po prostu co osoba to opinia :).
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnych
OdpowiedzUsuńTak myślałam ze ten krem będzie słaby - nie lubię produktów X in 1- jesli cos jest do wszystkiego to w zasadzie jest do niczego. Za to zaskoczyło mnie ze pomadka nie przypadła ci do gustu
OdpowiedzUsuńJa z pianką Lirene też się nie polubiłam...
OdpowiedzUsuńcienie fajnie wyglądają, szkoda, że są słabe :/ a ta pianka Lirene mnie kusiła, ale Twoja recenzje lekko ostudziła mój zapał...
OdpowiedzUsuńpigmentacja tych cieni faktycznie nie jest zachwycająca, musiałam się ostro namachać, żeby przyciemnić nimi oko, ale za to ładnie wytrzymały ponad połowę dnia i nie zebrały się w kąciku co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem !
OdpowiedzUsuńJa nie mogę powiedzieć nic dobrego o cieniach z Joko, podchodziłam do nich kilkakrotnie i za każdym razem bubel.
OdpowiedzUsuńCieszą mnie wpisy o bublach, bo dzięki nim kolejne osoby nie będą musiały testować złych kosmetyków na sobie :P Kiedyś rzuciły mi się w oko te paletki cieni, ale dobrze, że ich nie kupiłam :D
OdpowiedzUsuńTa pianka Lirene faktycznie bardzo zachwalana a tu jednak bubel .
OdpowiedzUsuńCienie Joko tez mnie zawiodły.
Nie znałam tych kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńLubię pianki do mycia twarzy i chciałam kiedyś kupić tą z Lirene ale chyba dobrze, że zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuń