W domu do pielęgnacji ust używam produktów w słoiczku.
Dotychczas moim faworytem był carmex (recenzja klik) oraz tisane (klik).
Do grona ulubieńców kilka tygodni temu dołączył balsam do codziennej pielęgnacji ust Blistex conditioner, który moim zdaniem jest delikatniejszym zamiennikiem carmexu ;)
Kosmetyk jest podobny do wersji słoiczkowej Carmexu jednak nie jest tak mocno kamforowy i nie daje tak intensywnego efektu chłodzenia i mrowienia. Jeśli carmex był dla Was zbyt "mocny" to Blistex na pewno pokochacie. Producent zapewnia, że jego balsam to najlepsza ochrona naszych ust każdego dnia
Skład niekoniecznie zachęca ponieważ wspomniana oliwa z oliwek, olej z pestek winogron, aloes znajdują się za parfum (który zajmuje zaszczytne 5 miejsce w składzie).
Jednak mimo nie najlepszego składu działanie jest naprawdę dobre!
Balsam przynosi ulgę spierzchniętym, wysuszonym, przemarzniętym ustom. Daje uczucie pełnej regeneracji i jak najlepszej pielęgnacji.
Bardzo dobrze sprawdzi się w czasie zimy.
Świetnie chroni przed mrozem, wiatrem i niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Nie pozostawia tłustego filmu jedynie delikatny połysk, dzięki czemu nie czujemy tego balsamu na ustach, a ochrona jest! ;)
Dodatkowo włosy nie kleją się do ust - za to ogromny plus ;)
Dzięki obecność filtra SPF 15 sprawdzi się zarówno latem na plaży jak i zimą na stoku. Regularnie stosowany sprawi, że nasze usta staną się bezproblemowe!
Blistex delikatnie chłodzi usta, ale nie jest to tak intensywne jak w przypadku carmexu. Jeśli męczą Was zajady, afty oraz opryszczka balsam ten przyniesie ulgę i pomoże zwalczyć te paskudztwa! ;)
Tak więc Blistex w słoiczku jest bardzo dobrym produktem do codziennej pielęgnacji ust, ale również pomoże gdy usta potrzebują pomocy. Świetnie koi, łagodzi podrażnienia, chroni, regeneruje, odżywia i nawilża cienką skórę ust.
Pomaga w czasie opryszczki. Obecność filtra sprawia, że przyda się zarówno zimą jak i latem. Nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy, a przyjemny delikatnie waniliowo-miętowy zapach uprzyjemnia stosowanie.
Moje opakowanie kupiłam w rossmanie, w czasie promocji kosztował 6 zł
(cena normalna to ok 10 zł).
Ze względu na wydajność cena jest naprawdę korzystna! ;)
(cena normalna to ok 10 zł).
Ze względu na wydajność cena jest naprawdę korzystna! ;)
Szczerze Wam go polecam! ;)
Blistex już nie raz uratował moje usta :D
OdpowiedzUsuńmam próbkę balsamu tej firmy więc może zdecyduje się na pełny produkt ;)
OdpowiedzUsuńmi nie pomagają takie rzeczy :(
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę sztyfty.
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam go w aptece, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem fajne :)
OdpowiedzUsuńcałkiem fajny
OdpowiedzUsuńja sobie kupiłam własnie balsamik nivea malinowy a ty kusisz znowu nowym
OdpowiedzUsuńJa też w domu używam produktów w słoiczku. Aktualnie mam masełko Bielendy, ale chętnie wypróbuję ten balsam jak się skończy masełko ;)
OdpowiedzUsuńA dla mnie i tak numerem 1. jest carmex ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Blisteksy, używam tradycyjnego w tubce :)
OdpowiedzUsuńNa chwile obecną mam próbkę Vedara :) i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie skład średni, ale może kiedyś się skuszę, też w domu lubię korzystać z balsamów w słoiczku.
OdpowiedzUsuńnie znam go. Obecnie używam błyszczyk z Avon w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie dzisiaj o ustach pisałam i o nim poniekąd również. ;) Nie zachwycił mnie niestety, ale z drugiej strony mam w swojej kosmetyczce gorsze produkty ;)
OdpowiedzUsuńNie znam ale jak polecasz na pewno kupię :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam blistex, ale ten w tubce -swietnie sie sprawdza na zimę - ratuje spierzchnięte usta. Zapach taki lekko mentolowo vickwaporowy :) ale nie przeszkadza. Czasem go nawet dentyści stosują - na wysuszone usta klientów podczas zabiegów dentystycznych
OdpowiedzUsuńnie znam tego balsamiku, ale może go wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś i byłam zadowolona :) Tisane bardzo lubię, a Carmex mam w tubce, wersji sloiczkowej nie próbowałam jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że blistex jest tylko w sztyfcie
OdpowiedzUsuńZachęcający :)
OdpowiedzUsuńPosiadam Blistex w sztyfcie - świetnie pielęgnuje moje usta! :)
OdpowiedzUsuńJa upodobałam sobie Tisane :)
OdpowiedzUsuńWarty uwagi ten produkt
OdpowiedzUsuńpodebrałam go ostatnio mojej koleżance i faktycznie był całkiem fajny! :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz mam styczność z nim :)
OdpowiedzUsuńmam teraz blistex w takiej małej białej tubce. nawet fajny :)
OdpowiedzUsuńmuszę go wypróbować, moje usta potrzebują dużego nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dużo dobrych opinii na jego temat :) Ja uczucie chłodzenia ust bardzo lubię, więc dla mnie to plus :) Chętnie go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńkiedyś go wypróbuję, puki co od kilku miesięcy używam wazelinki floslek i jestem nimi zachwycona
OdpowiedzUsuńwydaje się być fajny :))
OdpowiedzUsuńchętnie go wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nim ostatnio w drogerii, ale wzięłam ostatecznie Perfectę, której nomen omen jeszcze nie napoczęłam :P Jak zużyję zapasy, to może się skuszę.
OdpowiedzUsuńnie znam, ale zaciekawiłaś mnie -jak tylko zapasy zużyję zakupię sobie go:)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemny
OdpowiedzUsuńSkład przeciętniutki, u mnie takie produkty mają rację bytu jedynie raz na jakiś czas, wolę coś bardziej pielęgnującego. Nie kusi mnie (na szczęście, bo w zapasie mam już chyba z 10 różnych balsamów).
OdpowiedzUsuńCiekawe czy poradziłby sobie z moimi problematycznymi ustami.
OdpowiedzUsuń