Nie jestem fanką drogeryjnych soli do kąpieli.
Czasami zrobię sobie kąpiel z leczniczą solą uzdrowiskową lub solą z Morza Martwego jednak o wiele częściej sięgam po przeróżne żele, eliksiry, pianki czy inne płyny do kąpieli.
W moich zapasach kosmetycznych już od roku na użycie czeka
sól z Morza Martwego Dr. Nona z patchouli, ylang-ylang i anyżem
Według producenta Sól z dodatkiem ylang-ylang - nazywana jest solą pożądania, ponieważ bardzo tonizuje organizm, przywraca prawidłowe funkcjonowanie systemu nerwowego i zwiększa popęd płciowy. Szczerze przyznam, że tego typu "zapewnienia" producenta mnie bawią.
Owszem kąpiel z dodatkiem tejże soli rewelacyjnie relaksuje, ale zwiększenie popędu płciowego to chyba lekka przesada.
Ale nie czepiam się, bo może faktycznie komuś sól ta poprawiła życie intymne ;p
Zastosowanie soli Dr. Nona jest ogromne.
Wydawałoby się, że można ją dodawać tylko do kąpieli, ale jak się okazuje kąpiel to tylko jedna z możliwości. Oprócz tego sól można wykorzystać w inhalacjach przy przeziębieniu, zapaleniu zatok, chorobach układu oddechowego, a także do nacierania, okładów czy nawet doustnie przy anginach i zatruciach alkoholowych. Ciekawe to prawda ?
Ja używałam tej soli głównie do kąpieli, ale wykorzystałam ją również do zrobienia toniku, a podczas anginy, która ostatnio mnie dopadła sól użyłam do płukania gardła.
Jeśli chodzi o kąpiel to sól wspominam miło ;)
Mimo, że kryształki soli są dość spore to szybko się rozpuszczają i nie drażnią moich stóp oraz delikatnej dupki ;p
Zapach soli jest dość ostry (dla wrażliwców może nawet drażniący), ale w kontakcie z wodą staje się subtelny. Powiem szczerze, że gdybym nie wiedziała co to za zapach to miałabym trudność z jego rozpoznaniem. Zdecydowanie zapach jest zmysłowy ;)
Po kąpieli byłam zrelaksowana, ale nie chciało mi się spać.
Wręcz przeciwnie miałam więcej energii i zapału ;)
Skóra też skorzystała na tych kąpielach ponieważ stała się bardziej jędrna, odżywiona i zregenerowana ;)
Najbardziej jednak polubiłam tę sól jako główny składnik toniku solankowego.
Do szklanki ciepłej (przegotowanej) wody dodałam pół łyżeczki soli iiiii koniec ;p
Takim roztworem przemywałam twarz wieczorem. W efekcie twarz była uspokojona, niedoskonałości szybciej znikały, pozbyłam się również problemu nadmiernego świecenia skóry ponieważ sól reguluje pracę gruczołów łojowych.
Ostatnie zastosowanie tej soli to płukanka gardła. Co prawda ropne czopy szybciej "zeszły", ale niestety samo płukanie do przyjemnych nie należało.
Oprócz tego sól można również wykorzystać do zrobienia peelingu (solo lub z dodatkiem miodu), ale nie próbowałam ponieważ ilość peelingów do ciała, które mam jest znacząca ;p
Jeśli chodzi o skład to jest on inny na stronie producenta i inny na opakowaniu.
Na stronie skład prezentuje się tak:
Maris Sal (Sea Salt/Dead Sea Salt), Cananga Odorata (Ylang Ylang) Oil, Pogostemon cablin (Patchouli) Oil, Illicium Verum (Anise) Oil, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate.
A na opakowaniu tak:
Maris Sal (Sea Salt/Dead Sea Salt), Parfum (fragrance), DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate,Pogostemon cablin (Patchouli) Oil, Cananga Odorata (Ylang Ylang) Oil, Illicium Verum (Anise) Oil
Podsumowując: Sól z Morza Martwego Dr. Nona o zapachu paczuli, ylang-ylang i anyżu umila kąpiel jednocześnie poprawia nastrój i pobudza do działania. Dodatkowo odżywia skórę i łagodzi podrażnienia. Ma szeroki wachlarz zastosowań. U mnie najbardziej sprawdziła się jako dodatek do kąpiel i składnik solanki do twarzy. Pomogła również pozbyć się ropnych czopów podczas anginy.
Jeśli lubicie tego typu produkty polecam zajrzeć TUTAJ.
Cena - 300g soli kosztuje ok 35 zł.
nie używamy żadnych soli, preferujemy prysznic :)
OdpowiedzUsuńZwiększenie popędu seksualnego? Czego to ludzie nie wymyślą.. ;)
OdpowiedzUsuńprodukty kojarzą mi się z takimi ludźmi, którzy dbają o siebie w inny sposób. ja nie jestem taką osobą i nie kupiłabym jej sobie, ale używało mi się spoko.
OdpowiedzUsuńMnie też zawsze bawią takie obietnice producentów :) Ciekawa ta sól, przydałaby mi się taka o pobudzającym działaniu, bo ostatnio jestem cały czas zaspana :/
OdpowiedzUsuńMi nie robi roznicy czy to drogeryjna czy inna. Najbardziej lubie biedronowskie.
OdpowiedzUsuńNie mam wanny, więc nie zaopatruję się w tego typu produkty ;) Jedynie mogłaby się przydać w razie anginy, tyle że raczej wówczas nie wykorzystałabym aż 300 g ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że kanapek nie robiła ta sól, a tak serio, to ciekawy kosmetyk wszechstronnego zastosowania, chociaż ja bym się bała stosować sól gardłowo, ale tonik czy moczenie dupki jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco - niestety nie mam wanny ;D Ale dobrze że mimo masywności kryształków nie drażni delikatnych pup :D hihi
OdpowiedzUsuńlubie te wszystkie sole tylko co z tego jak biorę prysznic :P
OdpowiedzUsuńDla mnie cena troszkę za wysoka jak na sól do wanny, nie wiem czy się na nią skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMnie by pewnie nie zadowoliła, bo to sól ;p
OdpowiedzUsuńwygląda zachęcająco szkoda, że nie mam wanny :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Lubie sole do kąpieli, tej nie znam marki
OdpowiedzUsuńSoli żadnych jeszcze nie używałam ale mam jedną w zapasach, jak polubię to będę dopiero próbować inne :)
OdpowiedzUsuńSuper ! Już wiem jaki będzie kolejny mój zakup ! :)
OdpowiedzUsuńDałam drugie życie mojemu blogowi, nowy wygląd i recenzje. W wolnej chwili zapraszam ♥
http://sandi-beauty-lifestyle.blogspot.com/
jak zachoruję na anginę (odpukać) to kupię : )
OdpowiedzUsuń