Firma Sylveco to polska firma, która staje się coraz popularniejsza dzięki naturalnym kosmetykom
o pięknych i prostych składach oraz korzystnej cenie.
Przetestowałam większość ich kosmetyków (choć czaję się jeszcze na płyn micelarny ;))
i miło je wspominam, a do niektórych z przyjemnością wracam ( np. brzozowy balsam do ciała
lub będę wracać np. żel do higieny intymnej - recenzja.
Są też jak na razie dwa produkty, które nie przypadły mi do gustu:
Jednak jest jeden krem, do którego miałam już 2 podejścia, ale dopiero 3 opakowanie zostało przeze mnie otworzone, a sam krem przetestowany.
Dzisiaj opowiem Wam o mojej przygodzie z
Hypoalergicznym kremem brzozowo-nagietkowym z betuliną Sylveco
Kosmetyki firmy Sylveco mają solidne opakowania z piękną, prostą, botaniczną grafiką.
Seria brzozowo- nagietkowa (chyba tak jak brzozowo-rokietnikowa) ma biało - pomarańczową kolorystykę. Na opakowaniu znajdziemy bardzo dużo informacji.
Zarówno o samym produkcie:
jak i roślinie, która znajduje się w danym kosmetyku.
Co prawda ekstrakt z nagietka w tym kremie jest na końcu składu, ale producent dba o to, abyśmy poszerzyli wiedzę z zakresu fitokosmetyki ;)
Skład jest prosty wręcz bajeczny ;)
Dodatkowo w opakowaniu znajduje się ulotka informacja, na której znajdziemy jeszcze więcej informacji o kremie. Wersja brzozowo-nagietkowa skutecznie pomaga m.in przy trądziku, ale również AZS, łuszczycy, grzybicy.
Zadanie tego kremu to głównie:
Dlaczego dopiero za 3 razem zdecydowałam się otworzyć i zużyć ten krem ?
A dlatego, że nie lubię tłustych kremów! Brrr!
A ten już po samym składzie przypomina mi tzw. krem smalec.
Jednak, że data ważności powoli się kończy, a ja nie wyrzucam kosmetyków to postanowiłam dać mu szansę, a jakby się nie sprawdził to chciałam go użyć do stóp ;p
Krem ma gęstą, tłustą, pomarańczową konsystencję
Jako, że jest to kosmetyk naturalny bez "poprawiaczy" zapachu jego woń jest neutralna.
Używałam go na noc ponieważ wg mnie absolutnie nie nadaje się pod makijaż.
Ewentualnie może się sprawdzić jako krem dzienny podczas zimy,
ale w mieście nie w górach.
Krem bardzo dobrze łagodzi podrażnienia i przyspiesza gojenie ran.
Wszystkie stany zapalne czy zmiany trądzikowe po nocy były ukojone.
W ogóle skóra była jakby uspokojona.
Prze pierwsze 2 tygodnie byłam zachwycona działaniem
jednak się okazało krem ten zbyt słabo nawilża ;(
Dlatego też teraz nakładam pod niego albo lekki krem nawilżający albo serum z kwasem hialuronowym. Krem jest bardzo wydajny, ale że data ważności powoli się kończy korzystała z niego cała moja rodzina (dzięki temu udało mi się go zużyć w miesiąc ;)).
Stosowałam go nie tylko na noc, ale również jako balsam do ciała, krem do rąk i stóp.
W efekcie moja skóra jest elastyczna, wygładzona, zregenerowana, wszystkie podrażnienia są zredukowane. Na ciele nie zauważyłam takiego przesuszenia jak na twarzy.
Tak więc krem Sylveco brzozowo-nagietkowy to dobry krem łagodzący podrażnienia jednak zbyt słabo nawilża dlatego może (ale nie musi) powodować lekkie przesuszenie.
Polecam go stosować na noc na lekkie kremy nawilżające (tworzy rewelacyjną okluzje).
Za 50 ml kremu zapłacicie ok 30 zł
W sklepie econaturals możecie kupić ten krem oraz inne naturalne kosmetyki z rabatem
Miałyście okazję na własnej skórze przetestować ten krem ? ;>
Używa go moja mama i w zasadzie jest zadowolona :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę markę wszystko mi się sprawdza,Mój ulubiony krem to lekki brzozowy,ale ten na podrażnioną skórę może być fajny
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten krem i do twarzy mi nie podpasował. Był świetny na wszystkie przesuszone miejsca na ciele :)
OdpowiedzUsuńMiałam też ten krem, ale również zorientowałam się po czasie, że nie nawilża. Później cera była w opłakanym stanie. Szara, ziemista, a na domiar złego zaczęły się pojawiać niedoskonałości. W tej chwili krem jest do wyrzucenia, bo minął rok od otwarcia.
OdpowiedzUsuńMiałam lekki brzozowy nagietkowy i też do końca nie byłam zadowolona z nawilżenia n
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o tym kremie. Moze kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńMam próbkę innej wersji i możliwe, że kiedyś się skuszę, jednak na zimę potrzeba mi treściwszych kremow ;)
OdpowiedzUsuńTen krem kusił mnie od dawna ale moja skóra twarzy potrzebuje dobrego nawilżenia dlatego u mnie jednak by się nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńmiałam ale oddałam mamie - u mnie nie sprawdzał się do końca dobrze, ona jest zadowolona :)
OdpowiedzUsuńo fuuu, też nie lubię kremów-smalców ;< ale ja poluję na lekki krem brzozowy :)
OdpowiedzUsuńJak na razie miałam tylko jego próbki.
OdpowiedzUsuńTłuste kremy na noc mi nie przeszkadzają ale pod warunkiem, że nawilżają. Ten mnie raczej nie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńz kremów tej marki testowałam na razie tylko ten pod oczy (marnie się u mnie sprawdził) oraz krem brzozowy, tłuścioch jakich mało. Ten wygląda kusząco, choć, podobnie jak Ciebie, przeraża mnie trochę jego tłusta konsystencja...
OdpowiedzUsuńUżywałam go jako masło do ciała i był super. Aż myślę, czy nie kupić go ponownie i nie stosować znów w tym celu.
OdpowiedzUsuń