Dziś zapraszam Was na KWIETNIOWYCH ULUBIEŃCÓW
Moim ulubieńcem nr 1 została Glinka czarna
Jestem fanką glinek i regularnie je stosuję.
Przez dłuugi czas moją ulubienicą była glinka zielona ( recenzja KLIK). Jednak obecnie glinka ta jest dla mnie zbyt mocna i jej miejsce zajęła glinka czerwona (klik), która niestety powoli się kończy.
Glinka czarna jest wskazana do cer trądzikowych ponieważ skutecznie oczyszcza, przyspiesza gojenie wyprysków, pomaga pozbyć się zaskórników i hamuje nadmierne wydzielanie sebum. Do tego fantastycznie zwęża rozszerzone pory.
Jednak nie tylko cery tłuste i trądzikowe mogą stosować tę glinkę.
Raz na jakiś czas można zafundować każdej cerze oczyszczenie i odżywienie.
Przy regularnym stosowaniu poprawia się jędrność i sprężystość skóry.
Glinki możemy stosować nie tylko jako maseczki do twarzy.
Można też przygotować sobie glinkową kąpiel.
Jednak ja najbardziej lubię glinkowe maseczki.
Na kartoniku znajdziemy krótką informację jak wykorzystać glinkę czarną
Ja robię maseczkę tak na "oko" trochę proszku, odrobina wody źródlanej i czarna papka gotowa do nałożenia na twarz ;)
Taką maseczkę nakładam 1-2 razy w tygodniu na ok 20 minut. Nie pozwalam zaschnąć więc co jakiś czas spryskuję ją wodą lub hydrolatem. Maseczka nie powoduje pieczenia czy nadmiernego ściągnięcia skóry. Po zmyciu cera nie jest zaczerwieniona.
Zmycie maseczki nie jest uciążliwe choć wymaga kilku chwil.
Woda po zmyciu ma ciekawy - szarawy kolor ;p
Za to cera promienieje ;) Jest oczyszczona, ale nie ściągnięta. Pory są widocznie zwężone! Niedoskonałości są zasuszone i szybciej się goją. Glinka ta zredukowała ilość zaskórników (choć na nosie ich liczba się nie zmniejszyła ;/ ) Skóra jest gładka, uspokojona i odżywiona.
Naprawdę warto rozejrzeć się za tą glinką w sklepach zielarskich, aptekach czy internecie.
Produkt dystrybuowany jest przez
O pozostałych ulubieńcach przeczytacie w kolejnych notkach ;)
Ciekawa jestem jakie kosmetyki Was zachwyciły w minionym miesiącu, hmm ? ;>
ja kupilam nową maseczkę oczyszczającą z mariona :)
OdpowiedzUsuńhttp://anieszkaw.blogspot.com/
Same cudeńka.Ja zadawalam się glinką ghassoul.
OdpowiedzUsuńmnie glinka ghassoul nie zachwyciła ;/ na razie stoi i czeka na kolejne podejście ;/
UsuńA,ciekawa jestem mydełka Isana
OdpowiedzUsuńTo nie mydełko, to krem to rąk ;)
UsuńJa siedzę właśnie z glinką zieloną na twarzy ;P Chciałam kupić czarną, ale niestety nie było... Widzę, że warto, dlatego na pewno ją kupię :)
OdpowiedzUsuńglinki są spoczko:D
OdpowiedzUsuńdo twarzy Ci w tej glince :)
OdpowiedzUsuńkiedyś w koncu muszę wypróbować jakąś glinkę ;p
OdpowiedzUsuńaktualnie używam i bardzo lubię błotną maseczkę z Avonu ;)
Czarnej jeszcze miałam. Zielona, różowa, biała... Każdą lubie.
OdpowiedzUsuńOj od dawna mam ochotę na jakąś glinkę, ale zawsze odwlekam zakup myśląc, że uda mi się wykończyć maseczki, które mam w zapasach :P
OdpowiedzUsuńDla mnie byłaby za mocna. Ja swojej niebieskiej jeszcze nie tknęłam, ale powoli zbliżam się do tego momentu ;)
OdpowiedzUsuńMusze wykończyć wpierw swoje masecKowe zapasy, a potem chce wszystkie glinki <3
OdpowiedzUsuńPlanuję kupić sobie glinkę tylko nie wiem jeszcze którą wybrać, może czarną :)
OdpowiedzUsuńPowróciłam do glinek po długim czasie, aktualnie mam białą :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego na temat glinki - muszę w końcu ją nabyć :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą czarną glinką.
OdpowiedzUsuńWłasnie polubilam rosyjską niebieską glinkę.
Nie używałam jeszcze nigdy żadnej glinki, ale czas najwyższy to zmienić :)
OdpowiedzUsuń