Co prawda Fioną nie jestem (bom nie zielona), ale błotko to ja lubię w każdej postaci. Najbardziej jednak lubię błoto w kosmetykach.
Dlaczego lubię błotne kosmetyki ?
Ponieważ wspaniale oczyszczają, eliminują nadmiar sebum, przyspieszają gojenie zmian trądzikowych i odżywiają skórę.
Błoto kojarzy nam się z czarnym szlamem.
I zazwyczaj tak jest jednak firma White flower's jako pierwsza w Europie
wprowadziła na rynek kosmetyczny suszone błoto
Błoto nie pachnie (a wręcz przeciwnie), nie wygląda za ciekawie.
Błoto suszone ma zupełnie inny kolor niż błoto wydobyte bezpośrednio z Morza Martwego.
Suszone błoto jest brązowe, wygląda jak mielona kawa.
Produkt ten jest w 100% naturalny, nie zawiera konserwantów, wypełniaczy czy innych chemicznych dodatków (tak przynajmniej zapewnia producent).
Na opakowaniu producent zamieścił dokładny opis produktu oraz sposób użycia:
Ja najbardziej lubię maseczki błotne na twarz, szyję, dekolt. Błoto łączę z wodą niegazowaną lub koncentratem nawilżającym z liposomami Fitomed (recenzja wkrótce) i taką papkę nakładam na twarz na ok 8-10 minut.
Gdy mam błotną maseczkę czuję delikatne mrowienie na policzkach i czole. Jest to reakcja naturalna, ale gdybyście czuli silne pieczenie to od razu musicie maseczkę zmyć!
Po zmyciu moja cera jest lekko zaróżowiona, ale nie podrażniona.
Tak jak już pisałam błoto rewelacyjnie oczyszcza cerę oraz łagodzi trądzik.
Moja cera jest czysta, uspokojona, odżywiona i delikatnie rozjaśniona, a pory zwężone!
Błoto możemy stosować zarówno na twarz jak i całe ciało. Czasami dodaję trochę do kąpieli w celu detoksykacji organizmu. Kusi mnie też nałożyć ten produkt na włosy jednak na razie nie mam na to czasu. Pamiętajmy, że błoto z Morza Martwego odmładza tak więc może ją stosować zarówno osoba młoda jak i dojrzała. W sumie błoto poleca się każdej cerze za wyjątkiem cery bardzo wrażliwej, z rozszerzonymi naczynkami i alergicznej.
Jedyne zastrzeżenie jakie mam dotyczy błotnego proszku.
Często zdarzają się drobne kamyczki, których nie idzie rozdrobnić;/
Poza tym minusów brak ;)
Moja ocena to 4+ ;)
Suszone błoto White flower's dostaniecie w rossmannie - 500g kosztuje ok 20 zł
A Wy lubicie błoto ? ;>
aż chce się spróbować!
OdpowiedzUsuńLubię takie maseczki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam błotko w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńW Rossmannie? To pewnie wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńbyłaby idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWidziałam pierwszy raz recenzję u Ewy tego błotka i od tej pory mam na nie ochotę ;-)
OdpowiedzUsuńJak Tobie pasuje to i u mnie znajdzie stosowne użycie ;D
Aj, ląduje na moją listę życzeń :)
OdpowiedzUsuńMusze je kiedyś kupic i przetestować bo bardzo mi sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, nigdy nie spotkałam się z tym kosmetykiem :)
OdpowiedzUsuńOoo, nie wiedziałam, że to błotko można kupić w Rossmannie.
OdpowiedzUsuńTeż mam to błotko ;)
OdpowiedzUsuńja mam błotko prosto z morza martwego, ale nie mogę go otworzyć. żadne metody i nikt nie potrafi tego tworzyć, muszę rozciąć słoik : p
OdpowiedzUsuń