Carmex to chyba najpopularniejszy i najbardziej lubiany produkt do ust.
Ma swoich zwolenników jak i przeciwników.
Ja przez długi czas jedynie o słynnym CARMEXsie czytałam, aż w styczniu 2013 trafiłam w Rossmanie na promocje i kupiłam wersję w tubce - recenzja TUTAJ.
Niestety wersja truskawkowa w tubce skutecznie zraziła mnie do CARMEXów.
Po opublikowaniu negatywnej recenzji wiele dziewczyn pisało, że mam się nie zrażać, że wersja oryginalna w słoiczku jest o niebo lepsza.
Długo nie mogłam się zmusić do zakupu wersji Classic w słoiczku, ale pewnego dnia będąc w rossmanie poczułam charakterystyczne przed opryszczkowe "pikanie".
Myślę sobie: pięknie, jeszcze opryszczki mi trzeba ...
Ale też od razu przypomniało mi się, że któraś blogerka twierdziła, że carmex pomaga zwalczyć wargowego potwora. Nie myśląc za długo zwinęłam wersję słoiczkową Carmexa do koszyka.
Obawiałam się, że wywalam 8 zł w błoto, ale z drugiej strony skoro tyle dziewczyn go zachwala to może faktycznie coś w nim jest.
Pierwsze co mi się spodobało to zapach - piękny, lekko waniliowy z nutą mentolu.
Kojarzy mi się z starodawnymi maściami.
Balsam jest bardzo gęsty, lekko żółty. Mimo, że nakłada się go palcem aplikacja nie sprawia problemu.
Po nałożeniu na usta czujemy delikatne mrowienie (jest ono o wiele przyjemniejsze niż w wersji tubkowej). Usta momentalnie stają się gładsze, nawilżone, pełniejsze, bardziej zaróżowione. Najważniejsze, że się nie kleją tylko delikatnie połyskują.
Carmex w wersji klasycznej rewelacyjnie sprawdza się gdy cierpimy na opryszczkę, zajady czy afty. Pomógł mi szybciej pozbyć się opryszczki, a raz nawet jej zapobiegł (użyłam go zaraz gdy poczułam pierwsze, charakterystyczne "pikanie").
Obecnie stosuję go na noc jak i rano pod pomadkę.
Dzięki niemu moje usta są zadbane, wygładzone i odpowiednio nawilżone.
Mówię TAK wersji w słoiczku i zdecydowane NIE wersji w tubce!
A jak to jest u Was ? Carmex zdobył Wasze serce ? ;>
Kochani!
Jako, że Wielkanoc 2014 już się rozpoczęła życzę Wam radosnych, pełnych spokoju i miłości Świąt spędzonych w rodzinnym gronie!
Niech świąteczny, wiosenny optymizm zostanie z nami na długo ...
Buziaki zapracowany Kaprysek
Nie jestem miłośniczką Carmexu, ale ten kosmetyk sprawdza się, gdy opryszczka zaczyna się "wykluwać". Jeśli nałożę go stosunkowo szybko, unikam pęcherzyka:)
OdpowiedzUsuńMam ochotę go wypróbować ☺ Wesołych Świąt ☺
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam jedynie próbkę carmex-u i tak średnio przypadł mi do gustu ;) Może dlatego, że była to wersja wiśniowa - nie wiem :P
OdpowiedzUsuńWesołych :) !
Wesołych Świąt! :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię ten carmex, kupuję też w sztyfcie do torebki, wesołych świąt i wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńNie miałam jakoś mnie Carmexy nigdy nie kusiły :D
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :*
miałam dokładnie to samo napisać :D
UsuńJa Carmex polubiłam, ale wolę jednak Tisane w słoiczku. Wprawdzie nie zapobiega opryszczce, ale nawilża o niebo lepiej niż Carmex. Choć to oczywiście subiektywne odczucie :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :*
Ja preferuję tubki, ostatnio używałam jaśminową i bardzo ją polubiłam, w ogóle nie czuć jej kamforą :) Słoiczek miałam, ale jakoś mnie nie zachwycił.
OdpowiedzUsuńwesołych, mokrego dyngusa! :)
Nie miałam Carmexu ni razu, więc nie mam zdania. Brałam udział w kilku konkursach, gdzie ich produkty były do zdobycia, ale z marnym, skutkiem. Życzę przede wszystkim ZDROWYCH Świąt oraz MOKREGO DYNGUSA :)
OdpowiedzUsuńMiałam i lubiłam, ale gdzieś mi sie zgubił : (
OdpowiedzUsuńNa mojej drodze jeszcze żaden Carmex się nie pojawił..
OdpowiedzUsuń