Peelingi do ciała nie są moimi ulubionymi kosmetykami.
Zawsze jakiś w łazience się znajdzie, ale z regularnością używania ich jest u mnie kiepsko.
Od prawie 2 miesięcy na wannie stoi peeling cukrowo-orzechowy z olejkiem arganowym
Jestem z siebie dumna, bo naprawdę rzadko się zdarza żebym w tak krótkim czasie zużyła 200ml opakowanie peelingu do ciała. Ten peeling to nowość na rynku. Opakowanie przykuwa wzrok ponieważ ma w sobie to "coś".
Zapewnienia producenta też są kuszące:
Peeling do ciała SPA VINTAGE BODY z olejem arganowym
zawiera wyjątkową kompozycję kwasów tłuszczowych, które mają
właściwości stymulujące wewnątrzkomórkowy proces dotleniania,
przywracające ochronę hydrolipidową oraz gwarantują dostateczne
nawilżenie skóry. Olej wykazuje właściwości regenerujące oraz łagodzące
podrażnienia. Witamina E spowalnia proces starzenia się skóry. Olej migdałowy odżywia, wygładza, uelastycznia skórę. Ekstrakt z limonki
zmiękcza i wygładza skórę, nadając jej miękkość i sprężystość. Ma
działanie odświeżające, energetyzujące. Kryształki cukru oraz drobne
kawałki z łupin orzecha ścierają wierzchnią warstwę naskórka, głównie
obumarłe komórki, co powoduje pobudzenie skóry do szybszego wzrostu i
odnowy oraz wzmacnia elastyczność warstw głębszych. Peeling mechaniczny
pobudza mikrokrążenie skórne i dotlenia skórę. Wyrównuje się koloryt.
Skóra staje się elastyczna i gładka. Aromaterapeutyczny zapach odpręża,
relaksuje i sprawia, że zabieg staje się niezwykłym rytuałem dla ciała i
zmysłów.
Poczuj się jak w SPA!
Poczuj się jak w SPA!
To właśnie opakowanie i zachęta producenta sprawiły, że peeling ten od razu trafił na wannę, a nie na półkę z zapasami kosmetycznymi ;)
MOJA OPINIA:
Peeling cukrowo-orzechowy z olejkiem arganowym mieści się w solidnym opakowaniu, które dobrze zabezpiecza produkt przed wydostaniem się na zewnątrz
Jeśli chodzi o skład to znajdziemy tutaj: olej arganowy, olej migdałowy, witaminę E, ekstrakt z limonki, drobinki orzecha i kryształki cukru. Niestety na drugim miejscu jest parafina, ale akurat w produktach do ciała ten składnik (który nie cieszy się ostatnio dobrą opinią) mi nie przeszkadza.
Zapach tego peelingu jest specyficzny. Przyznam, że spodziewałam się zupełnie innej woni.
Wg producenta zapach jest energetyzujący, dla mnie zapach jest lekko duszący i raczej nie poprawia mi humoru, nie dodaje energii, nie odpręża. Nie sprawia też, że czuję się jak w SPA ;/
Co do działania to jestem zadowolona. Peeling jest dwuwarstwowy więc przed użyciem musimy zmieszać mieszankę parafiny i olei z drobinkami cukru i orzecha.
Po wymieszaniu uzyskujemy dość gęstą papkę, która mimo wszystko dobrze rozprowadza się na zwilżonej skórze. Peeling dobrze zdziera naskórek, ale na szczęście nie jest bardzo ostry (jak już wiecie nie jestem fanką mocnych zdzieraków).
Po zmyciu na skórze zostaje lekko tłusty film, który mi osobiście nie przeszkadza, ale wiem, że grono dziewczyn nie lubi uczucia jak to nazywają "oblepienia".
Skóra jest wygładzona, miękka, natłuszczona, elastyczna, w pewnym sensie odżywiona. Wszystkie suche czy popękane miejsca poznikały.
Jeśli miałabym ocenić ten produkt dostałby on ocenę dobry+. Dlaczego nie bdb ? a dlatego, że zapach nie do końca mi odpowiada.
Mimo to uważam, że warto go wypróbować zwłaszcza zimą, latem będzie zbyt ciężki.
Cena waha się od 14-20 zł. Z tego co wiem to kosmetyki Spa Vintage są dostępne w HEBE ;)
Jeśli interesują Was produkty Spa Vintage Body Oil to zapraszam na FB ;) gdzie bardzo często organizowane są konkursy, a także publikowane przeróżne ciekawostki ;)
Ja jeszcze do niego nie dotarłam. Ale powolutku, pomalutku, krok za kroczkiem się zbieram.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie:) chociaż sama wole domowy przepis na taki peeling:)
OdpowiedzUsuńcoś czuje,że efekt natłuszczenia by mi nie pasował..
OdpowiedzUsuńTo już raczej nie dla mnie ;P
OdpowiedzUsuńNie znam tego kosmetyku. ;)
OdpowiedzUsuńmiałam ten peeling i u mnie też od razu poszedł do użytku, a nie do pudełka z zapasami :-)
OdpowiedzUsuńmi niestety ta tłusta warstwa bardzo przeszkadzała, ale za to zapach mnie zachwycił :-)
ten peeling jest świetny !!! nigdy nie miałam lepszego :) same plusy no może oprócz zapachu ale i tak jest genialny :) już niedługo u mnie recenzja :)
OdpowiedzUsuńOjj widzę tą cudowna konsystencję!
OdpowiedzUsuńJa nie lubię tego tłustego filmu na skórze po peelingu.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam bzika na punkcie kosmetyków z olejkiem arganowym!
OdpowiedzUsuńAle tłustego filmu nie toleruję!
Zapraszam na rozdanie z marka Fennel (do wygrania masła do ciała) oraz do zabawy Liebster Blog Award. Właśnie Cie otagowałam:
http://modaurodapiekno.blogspot.com/2013/11/tag-libster-blog-award.html
Testuję, recenzuję, polecam ♥
blog | facebook | bloglovin♥
opakowanie faktycznie się wyróżnia :) ciekawy peeling, ja czasami łapię się na tym, ze lubię takie mocne i duszace zapachy więc mógłny mi się spodobac :)
OdpowiedzUsuńTeż rzadko używam peelingów, zapominam o nich po prostu :D Lubię ostre zdzieraki, więc szkoda, że ten taki nie jest. Tłusty film nawet lubię :))
OdpowiedzUsuńJa wcale nie używam, ale myśle,że powinnam;/
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale uwielbiam za to peelingi z Tutti Frutti :)
OdpowiedzUsuńCiągle jeszcze go nie otworzyłam. Niepokoi mnie ta tłusta warstwa...
OdpowiedzUsuńBardzo fajny jest ten peeling, jedyne małe minusy to właśnie zapach i ta parafina. U mnie też pojawi się za kilka dni recenzja. ;)
OdpowiedzUsuń