Działanie kwasów owocowych na skórę jest wspaniałe.
Z kwasami AHA moja skóra bardzo się lubi. Co prawda kumplujemy się dopiero od 3 lat, ale jestem pewna, że nasza przyjaźń będzie długa ;)
Nie będę pisać o tym czym są kwasy owocowe i jak działają, bo od tego są blogi prawdziwych kosmetologów, których notki przypominają mi wykłady z chemii kosmetycznej lub dermatologii.
Wspomnę jedynie, że z kwasami należy uważać, bo nawet słabe stężenie może zaszkodzić naszej skórze.
Kwas mlekowy i kwas migdałowy należą do moich ulubionych kwasów AHA. W zeszłym roku złuszczałam się przy pomocy kwasu migdałowego, ale w tym roku postawiłam na delikatniejsze działanie. Chodziło mi głównie o odświeżenie cery - jej odmłodzenie, rozjaśnienie i delikatne złuszczenie. Ten kwas okazał się idealny do tego.
Mój zestaw do domowego kwaszenia składa się z
-
kwasu mlekowego 30% Fitomed
- toniku EUCERIN Dermo PURIFYER z 2% kwasem mlekowym
- kapsułki Dermogal A+E
Kwas mlekowy nie można stosować bezpośrednio na skórę. Należy go najpierw rozcieńczyć. Ja zdecydowałam się na zrobienie kwasu mlekowego 15%. Otrzymałam go poprzez zmieszanie 15 łyżeczek kwasu z wodą (do 150 ml). Dokładny opis jak dawkować kwas mlekowy znajdziecie
TUTAJ
Od 3 tygodni raz w tygodniu (zazwyczaj w piątek) nakładam na twarz ten kwas i z efektów jestem bardzo zadowolona. Najpierw jednak przeprowadzam staranny demakijaż rękawicą
GLOV <recenzja> później myję twarz
żelem oczyszczającym Palmer's (recenzja wkrótce) następnie tonizuję skórę tonikiem
Eucerin z 2% kwasem mlekowym (tonik ten stosuję również wieczorem w dni pomiędzy zabiegami).
Kwasowy "tonik" nakładam na osuszoną twarz za pomocą wacika kosmetycznego. Oczywiście omijam okolice oczu i ust! Tonik trzymam od 4 do 10 minut. Czas wydłużam przy każdej kolejnej aplikacji.
Jako, że moja skóra z kwasami AHA ma często do czynienia już po ok 2 minut odczuwam delikatne "pikanie", które zmienia się w dość intensywne szczypanie. Podczas "zabiegu" twarz piecze (co jest do wytrzymania) i jest zaczerwieniona.
Kwas mlekowy to bezbarwna ciecz o kwaśnym zapachu mimo to nie odczuwam dyskomfortu podczas tych kilku minut. Po danym czasie zmywam "tonik" z twarzy przy pomocy gąbeczki oraz letniej wody z mydłem. Ważnej jest żeby woda nie była zbyt ciepła ponieważ wtedy nasz twarz "płonie".
Po dokładnym zmyciu (co jest bardzo bardzo bardzo ważne) osuszam buźkę i nakładam Dermogal A+E w celu złagodzenia podrażnienia.
Zazwyczaj po kwasie zaleca się nałożenie alg choć wiele źródeł twierdzi, że algi nie są wskazane po eksfoliacji ponieważ hamują działanie kwasów;/
Dermogal mi wystarczy ;)
Zresztą skóra nie jest aż tak podrażniona jak po kwasie o większym stężeniu .
Rano skóra jest niesamowicie miękka, wygładzona, odświeżona i co najważniejsze ROZJAŚNIONA. Oczywiście nie muszę wspominać, że po takich kwasowych zabiegach skóra wymaga jeszcze większej ochrony przed słońcem i innymi czynnikami atmosferycznymi.
Po ok 2 dniach od pierwszego zabiegu doszło u mnie do lekkiego wysypu nieprzyjaciół, ale to dobry znak ponieważ wtedy wiem, że skóra się oczyszcza. Obecnie jestem po 3 zabiegach, skóra jest ewidentnie jaśniejsza, oczyszczona, pory są zwężone i w ogóle cera wygląda na zdrowszą.
Jeszcze przez kilka tygodni moja przygoda z kwasem mlekowym 30% Fitomed potrwa i wierzę, że będzie to dobry czas ;)
Podsumowując: Kwas mlekowy 30% Fitomed to tani i bardzo wydajny produkt. Możecie go kupić
TUTAJ za 9 zł. Moim zdaniem jest to idealny kwas do domowego użytku mimo wszystko należy uważać ponieważ słabe rozcieńczenie lub jego brak może mocno podrażnić skórę. Jeśli potrzebujesz rewitalizacji skóry ten kwas jest dla Ciebie idealny. Oprócz tego rewelacyjnie rozjaśnia skórę, odświeża ją, delikatnie złuszcza.
Kwas ten można użyć do zrobienia toniku, maseczek punktowych, peelingów a nawet płukanek do włosów ;)
Ja jestem jak najbardziej za i szczerze polecam! ;)
A Wy lubicie kwasy ? ;>